Przedstawione w środę przez Komisję Europejską założenia reformy systemu podatku od wartości dodanej mają podstawowy cel: walkę z jego wyłudzeniami. Nie jest to bowiem problem tylko Polski, ale i wielu innych państw członkowskich UE. Pytani przez „Rzeczpospolitą" eksperci oceniają te zamiary jako krok w dobrym kierunku, choć kosztem płynności finansowej zwykłych przedsiębiorców.
Przedstawione propozycje nie mają jeszcze formy projektu zmiany dyrektywy o VAT (2006/112/WE), ale komisja ujawniła podstawowe pomysły:
- Zmiana systemu rozliczania dostaw wewnątrzwspólnotowych. Nabywca towaru będzie musiał zapłacić podatek w cenie towaru, a dostawca wykazać go na fakturze (zamiast dotychczasowej zerowej stawki) i odprowadzić do urzędu skarbowego w swoim kraju. Władze skarbowe krajów członkowskich mają wymieniać się informacjami o rozliczeniach podatników i wzajemnie regulować kwoty VAT pobranego w jednym kraju, a należnego w drugim.
- Pojedynczy Punkt Obsługi (ang. One-Stop-Shop). Firmy handlujące z wieloma krajami UE będą mogły zarejestrować się w swoim kraju i tam rozliczać VAT od takiego handlu według ujednoliconych zasad.
- Kryterium kraju przeznaczenia. VAT ma zasilać budżet kraju, w którym następuje dostawa do finalnego odbiorcy (czyli klienta detalicznego). Ta zasada, podobnie jak One-Stop-Shop, już obowiązuje w dla usług elektronicznych.