Do walki o obniżenie podatku na e-booki włączył się właśnie polski sąd konstytucyjny. Po raz pierwszy TK zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, by ten orzekł o legalności unijnej dyrektywy. Chodzi o VAT. Kwestionuje przepis, który nie pozwala na stosowanie niższej stawki podatkowej na książki elektroniczne. W Polsce w cenie e-booka płacimy 23-procentowy VAT. A od takiej samej książki w wersji papierowej lub audiobooka – tylko 5-procentowy. Podobnie jest w większości krajów UE.
Sędziowie TK wskazują we wniosku, że podobne produkty powinny być opodatkowane na podobnym poziomie. Z punktu widzenia czytelnika liczy się bowiem treść, a nie nośnik. Dlatego istniejące regulacje dyskryminują e-booki i ich wydawców. Wskazują też, że dyrektywę wydano bez należytych konsultacji z Parlamentem Europejskim.
Wprawdzie o opodatkowanie e-booków toczyły się już spory przed europejskim Trybunałem, ale ta sprawa jest precedensowa. Po raz pierwszy bowiem wprost podważono legalność samej dyrektywy, niepozwalającej na obniżenie VAT na takie książki. – Tym razem unijny Trybunał nie będzie mógł pozostawić rozstrzygnięcia sądom krajowym. Będzie musiał się wypowiedzieć, czy dyrektywa jest ważna – mówi Roman Namysłowski, doradca podatkowy i partner w Crido Taxand.
Luksemburskiemu Trybunałowi zdarzało się już uchylać europejskie przepisy. Tak stało się np. w kwietniu 2014 r., gdy obalono dyrektywę o gromadzeniu danych abonentów firm telekomunikacyjnych.
– Gdyby się okazało, że TS UE orzeknie o nieważności przepisów dyrektywy o VAT, to w tej sprawie TK będzie mógł oceniać głównie zgodność przepisów ustawy o VAT z polską konstytucją – mówi „Rz" sędzia TK Andrzej Wróbel.