Czy obciążenie sprzedaży towarów i usług powróci do poziomu sprzed 2011 r.? Gdyby wziąć pod uwagę ustawę o VAT i obietnice wyborcze, to tak właśnie powinno się stać za pół roku.
Według art. 146a ustawy, podwyższone do 23 i 8 proc. stawki mają obowiązywać tylko do końca 2018 r., po czym automatycznie mają spaść do 22 i 7 proc. Przypomnijmy, że podwyższenie wprowadzono z początkiem 2011 r. wobec ówczesnych problemów budżetowych w realiach spowolnienia gospodarczego. Wyższe stawki miały obowiązywać przez trzy lata, choć potem ten okres przedłużano.
W ustawie zapisano mechanizm warunkujący powrót do niższych stawek w zależności od poziomu państwowego długu publicznego. Ten mechanizm nie dotyczy już jednak długu w bieżącym roku. Gdyby zatem nie zmieniać tego przepisu, to noworoczny szampan sprzedany minutę po północy 1 stycznia 2019 r. byłby obciążony już tylko 22-proc. podatkiem.
Obniżenie VAT zapowiadało także Prawo i Sprawiedliwość w swoim programie z 2014 r. Skrytykowano tam podwyżkę stawek jako nieskuteczną. „Aby zapewnić wzrost dochodów budżetowych, trzeba powrócić do niższych stawek VAT. Posunięcie to z jednej strony zmniejszy obciążenia podatkowe obywateli, szczególnie uzyskujących wyższe dochody, z drugiej strony przyczyni się do uczciwego rejestrowania obrotów" – czytamy w tym dokumencie.
„Rzeczpospolita" zapytała Ministerstwo Finansów, czy są prowadzone prace nad zmianą wspomnianego art. 146a. Odpowiedź nadesłana przez biuro prasowe nie jest już tak jednoznaczna jak dokument PiS sprzed czterech lat. Wynika z niej, że MF „analizuje wysokość stawki podstawowej w odniesieniu do sytuacji fiskalnej i warunków makroekonomicznych". Resort zauważył też, że „obniżenie stawki podstawowej nie byłoby odczuwalne dla konsumentów, a w ogromnej większości przypadków zwiększyłoby marżę przedsiębiorców, co również należy brać pod uwagę". Zapewniono jednak, że trwają prace nad reformą systemu obniżonych stawek.