Firma sprowadzająca z USA stare samochody powinna więc od ich importu zapłacić 8 lub 23 proc. VAT, zależnie od tego, czy auta są kolekcjonerskie czy nie. Przy sprzedaży będzie musiała jednak doliczyć 23-proc. podatek. Opinia rzeczoznawcy o kolekcjonerskim charakterze pojazdu nie obniży VAT. Tak wynika z niedawnej interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. Sprawa dotyczy podatnika importującego stare, 25–30-letnie samochody z USA. Część rzeczoznawca kwalifikuje jako kolekcjonerskie – te są odprawiane w urzędzie celnym z 8-proc. VAT, do importu pozostałych naliczany jest 23-proc. VAT.
Firma zajmuje się renowacją tych aut. W przyszłości zamierza je sprzedać jako samochody zabytkowe. Jej zdaniem samochody kolekcjonerskie kupione ze stawką 8-proc. powinny być sprzedawane z taką samą stawką. Z kolei samochody kolekcjonerskie z odprawą celną z importu kupione ze stawką 23-proc. powinny być sprzedawane z 23-proc. VAT.
Dyrektor KIS nie zgodził się z tą opinią. Ustawa o VAT zawiera własną definicję przedmiotów kolekcjonerskich, odwołującą się do symboli statystycznych. Za takie uważa się m.in. znaczki i stemple pocztowe, kolekcje i przedmioty o wartości historycznej, archeologicznej, numizmatycznej itp.
Organ podatkowy zauważył, że zgodnie z art. 120 ust. 2 stawkę podatku w wysokości 8 proc. stosuje się do importu dzieł sztuki, przedmiotów kolekcjonerskich i antyków. Nie ma innego przepisu, który obniżałby podatek od sprzedaży krajowej takich przedmiotów. Wobec tego ich sprzedaż powinna być objęta 23-proc. daniną.
Firma opisała we wniosku o interpretację, że kupuje też samochody z UE od osób prywatnych lub firm. Zakupy te są zwolnione z VAT ze względu na osobę sprzedawcy lub opodatkowane w systemie VAT-marża, stosowanym do towarów używanych, które podatnik nabył w celu ich odsprzedaży od określonych sprzedawców, tj. osób nieprowadzących działalności, firm zwolnionych z VAT lub tych, które same stosują system VAT-marża.
