Nowy obowiązek dla banków ma być rozszerzeniem dzisiejszego systemu STIR. Już teraz pozwala on fiskusowi na monitorowanie przepływów pieniędzy na kontach przedsiębiorców. Według projektu noweli do ordynacji podatkowej banki musiałyby informować nie tylko o tym, ile i komu przedsiębiorca przelał pieniędzy, ale też gdzie był, gdy zalogował się do firmowego konta. Chodzi o adres IP (ang. Internet Protocol), identyfikujący miejsce w sieci, skąd nastąpiło logowanie. Banki mają też informować o datach i godzinach logowań.
W ten sposób władze skarbowe mogą się dowiedzieć, czy dysponujący kontem bankowym robi to w firmie czy w innych miejscach. Taka informacja nie zawsze jednak daje wskazówkę co do lokalizacji urządzenia, bo z jednego adresu IP może korzystać wiele komputerów.
Mobilność pod lupą
Jak wskazuje Patrycja Goździowska, doradca podatkowy i partner w kancelarii SSW, taka identyfikacja poczynań podatników może posłużyć zwalczaniu przestępstw skarbowych. Ale może też zaszkodzić uczciwym podatnikom.
– Podejrzenia mogą paść także na przedsiębiorców zmieniających miejsce pobytu i operujących firmowym kontem z różnych miejsc w kraju i za granicą, czasem zlecających płatności pełnomocnikom czy biurom rachunkowym – przewiduje ekspertka. Zauważa, że mobilność i outsourcing w biznesie to w XXI w. standard i byłoby dziwne, gdyby z tego powodu podejrzewać oszustwa podatkowe.
Jednak śledzenie ruchu podatnika w sieci może też uwiarygodnić tzw. rezydencję podatkową. To istotne w przypadku przenosin biznesu za granicę. Zwykle fiskus wtedy bada, gdzie faktycznie mieszka osoba fizyczna albo gdzie działa zarząd firmy. Aby uwiarygodnić przenosiny biznesu np. za południową granicę, nie wystarczy bowiem samo założenie spółki w słowackich Koszycach czy w czeskiej Ostrawie ani zarejestrowanie tam firmowego samochodu. Sygnał, że właśnie stamtąd jest obsługiwane firmowe konto bankowe, może być jednak dobrym argumentem za uznaniem czeskiej czy słowackiej rezydencji.