W styczniu 2015 r. podatnik wystąpił o interpretację podatkową. Wyjaśnił, że jest podatnikiem VAT zwolnionym podmiotowo na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy o VAT. Produktami rolnymi i artykułami spożywczymi kupionymi w Polsce handluje głównie na terenie Niemiec. Handel obwoźny wykonuje przede wszystkim na wyznaczonych straganach na targowiskach w miastach niemieckich.
Podatnik wskazał, że w Niemczech jest zgłoszonym i zarejestrowanym polskim przedsiębiorcą dokonującym sprzedaży na terenie zachodniego sąsiada. Jest także zgłoszonym podatnikiem niemieckiego podatku obrotowego, posiada numer podatkowy i corocznie rozlicza się od sprzedaży na terytorium Niemiec, składając w niemieckim urzędzie skarbowym właściwe deklaracje podatkowe. Ponieważ w Polsce jest podatnikiem zwolnionym podmiotowo – podkreślił, że nie wykazuje przy przewożeniu towarów do Niemiec wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów.
Podatnik zapytał, czy wartość sprzedaży na terenie Niemiec wlicza się do limitu uprawniającego go do zwolnienia podmiotowego z VAT. Zauważył, że wartość sprzedaży w kraju nie przekracza limitu, ale w sumie ze sprzedażą niemiecką już tak. Niemniej jednak sam uważał, że wartości sprzedaży prowadzonej na terenie Niemiec nie wlicza się do limitu, a jego przekroczenie (łączne – ze sprzedażą w Polsce lub samodzielne – tylko jako sprzedaż niemiecka) nie powoduje utraty w Polsce zwolnienia podmiotowego.
Innego zdania był fiskus. Co prawda zgodził się, że wartość sprzedaży na terytorium Niemiec nie wlicza się do tej z art. 113 ust. 1 ustawy o VAT. Jednak uznał, że należy do niej wliczyć wartość towarów przemieszczanych z terytorium Polski na teren Niemiec przeznaczonych do dalszej odsprzedaży. Te stanowią bowiem dostawę krajową, ponieważ wnioskodawca nie jest zarejestrowany jako czynny podatnik VAT na terytorium Polski. Gdy wartość tych dostaw oraz sprzedaży, której dokonuje w kraju, przekroczy limit, to przedsiębiorca traci status podatnika podmiotowo zwolnionego.
Podatnik zaskarżył interpretację do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie, ale ten oddalił jego skargę. Rację przyznał mu dopiero Naczelny Sąd Administracyjny.