Oszuści podatkowi nie składają broni. Gdy władzom skarbowym udało się powstrzymać plagę wyłudzeń VAT w handlu stalą i elektroniką, przenieśli się na inne towary, w tym na olej rzepakowy. Zachęca ich do tego zróżnicowanie stawki podatku: 5 proc. na olej jadalny i 23 proc. na techniczny.
W praktyce oba rodzaje nadają się do spożycia, ale oszuści w sztuczny sposób zmieniają przeznaczenie oleju, a tym samym i stawkę podatku. Zarabiają – mówiąc w uproszczeniu – na zwrocie różnicy w stawkach.
Fiskus jest świadom tego procederu: w latach 2012–2015 urzędy kontroli skarbowej (UKS) wszczęły na tym rynku 473 postępowania kontrolne, z czego 245 zostało zakończonych. Wykryły oszustwa w VAT na kwotę ponad 1 mld zł. Niestety, walczą nie tylko z oszustami, ale też z uczciwymi przedsiębiorcami produkującymi biopaliwa.
Klasyczny zarzut stawiany takim producentom to fikcyjność transakcji zakupu oleju rzepakowego. Tymczasem takie firmy są zwykle tzw. składami podatkowymi, gdzie każda transakcja jest ściśle dokumentowana i nadzorowana przez celników. Jednak dla UKS nie jest to argument i zapisane w celniczych rejestrach transakcje uznają za niebyłe. A to jest podstawą do zakwestionowania prawa do odliczenia VAT.
Różne organy fiskalne powinny ze sobą ściśle współpracować. – Dlatego kuriozalne jest ignorowanie przez UKS wiedzy celników, którzy na bieżąco monitorują wszystkie dostawy i działalność produkcyjną w składzie podatkowym – komentuje Wojciech Pławiak, doradca podatkowy i pełnomocnik jednego z producentów.