30 proc. dodatkowego podatku – taka sankcja od 1 stycznia grozi firmom, które zaniżają VAT. Minister finansów jednak uspokaja – kara nie będzie wymierzana za zwykłe spóźnienie, oczywistą omyłkę czy też błąd szybko naprawiony.
Czy nowe przepisy nie są zbyt restrykcyjne dla przedsiębiorców, którzy spóźniając się o tydzień z uiszczeniem VAT, zapłacą karę w wysokości 30 proc. należnego podatku? Czy taka dotkliwa kara finansowa nie doprowadzi do upadłości firm, zwłaszcza mniejszych? O to zapytali posłowie w interpelacji nr 8526.
Obawy są nieuzasadnione
Spóźnialskim nie będą wymierzane sankcje – odpowiedział minister finansów. Zapewnił, że obawy o naliczanie dodatkowego zobowiązania w razie nieterminowej wpłaty podatku są nieuzasadnione.
Minister podkreślił, że celem wprowadzonych od 1 stycznia rozwiązań jest karanie za nieprawidłowości wynikające z udziału w nadużyciach i oszustwach. Przepisy określają, kiedy to może nastąpić. 30-procentową sankcję wymierza się np. wtedy, gdy przedsiębiorca wykazał w deklaracji za niską kwotę zobowiązania bądź za wysoką kwotę do zwrotu. Albo w ogóle nie złożył deklaracji oraz nie wpłacił podatku.
Korekta przed wszczęciem kontroli
Dodatkowej sankcji można jednak uniknąć. Nie dostanie jej firma, która przed dniem wszczęcia kontroli złożyła korektę deklaracji i zapłaciła zaległą kwotę wraz z odsetkami za zwłokę. Sankcja nie będzie także stosowana, jeśli zaniżenie podatku bądź zawyżenie kwoty do zwrotu jest skutkiem popełnionego w deklaracji błędu rachunkowego lub oczywistej omyłki.