Korespondencja z Brukseli
Eurodeputowani zdecydowaną większością głosów przyjęli we wtorek rezolucję wzywającą Komisję Europejską do stworzenia mechanizmu oceny stanu poszanowania demokracji, praworządności i praw podstawowych w państwach członkowskich UE. Za jej przyjęciem głosowało 405 posłów, 171 było przeciw, 39 wstrzymało się od głosu.
Przeciw była europejska prawica, w tym PiS, za – lewica i centrum, w tym większość Europejskiej Partii Ludowej, do której należą PO i PSL. Z tym że akurat te dwa ugrupowania się wahały. Cała delegacja PSL w sile trzech eurodeputowanych wstrzymała się od głosu. Podobnie zachowało się pięciu z 14 obecnych na sali eurodeputowanych PO, reszta opowiedziała się za rezolucją.
– Wyposażyliśmy Unię Europejską w instrumenty konieczne, by egzekwować przestrzeganie zasad we wszystkich innych dziedzinach: w polityce konkurencji, współpracy policji i wymiarów sprawiedliwości, polityce zagranicznej, ale nasze podstawowe wartości nie są chronione żadnymi instrumentami, które byłyby wystarczająco silne, by zapewnić, że te wartości są przestrzegane w całej Unii Europejskiej – powiedziała posłanka sprawozdawczyni Sophie in 't Veld reprezentująca holenderskich liberałów.
Dlatego zaproponowała, żeby co roku Komisja Europejska oceniała praworządność w państwach członkowskich. Miałaby w tym pomagać komisja 28 ekspertów mianowanych przez parlamenty narodowe krajów UE. Dokładne kryteria i procedury miałaby przygotować Bruksela, ale parlament chce, żeby ocena była doroczna i dotyczyła wszystkich krajów.