Francuz chce zbudować małą Europę

Francuski minister mówi „Rzeczpospolitej", że ograniczona grupa krajów strefy euro ma prawo powołać prawdziwie zintegrowaną wspólnotę.

Aktualizacja: 06.05.2017 11:23 Publikacja: 06.05.2017 00:01

Emmanuel Macron, od niedawna minister gospodarki i finansów we francuskim rządzie

Emmanuel Macron, od niedawna minister gospodarki i finansów we francuskim rządzie

Foto: AFP

"Rzeczpospolita" przypomina rozmowy z kandydatami w wyborach prezydenckich we Francji 

Emmanuel Macron, minister gospodarki i finansów, jest wschodzącą gwiazdą francuskiej polityki. Chociaż ma 38 lat i w rządzie Manuela Vallsa jest zaledwie od kilku miesięcy, Macron już został politykiem wagi ciężkiej. Sondaż sprzed kilku dni dla „Liberation" pokazuje, że aż dla 38 proc. respondentów „byłby dobrym prezydentem", a 43 proc. uważa, że powinien kandydować o najwyższy urząd w państwie w maju przyszłego roku, jeśli François Hollande nie będzie walczył o reelekcję.

Ale ewentualna wygrana Macrona oznaczałaby poważne wyzwanie dla Polski.

– Powiedzmy sobie szczerze: gdy idzie o integrację, już dziś nie posuwamy się wszyscy w takim samym tempie. Jedni należą do strefy euro, inni do Schengen lub innych form pogłębionej współpracy. Ale jeśli budowa unii walutowej nie zostanie zakończona, zniszczy gospodarki naszych krajów. A na to nie pozwolimy! Dlatego państwa, które nie chcą iść dalej z integracją, nie mogą blokować tych, które mają takie ambicje. Ci, którzy chcą więcej Europy, którzy marzą o Europie, muszą mieć swobodę działania – powiedział „Rz" Macron podczas śniadania zorganizowanego w Ambasadzie Francji w Warszawie.

Stolica Polski była kolejnym etapem podróży ambitnego ministra po Europie. W ten sposób chce on pokazać potencjalnym wyborcom, że jest politykiem pokroju europejskiego, a nie tylko krajowego.

Na początku zeszłego tygodnia Macron apelował w Kolegium Europejskim w Brugii o zawarcie już w ciągu 18 miesięcy nowego traktatu w gronie wybranych krajów strefy euro, który pozwoliłby na budowę znacznie bardziej zintegrowanej struktury niż obecna Unia, z własnym budżetem, normami socjalnymi, polityką gospodarczą i systemem podatkowym.

– Każdy, kto chce, będzie mógł przystąpić do naszego klubu, jest mile widziany – zapewniał w Warszawie naszą gazetę Macron.

Ale Polska z powodu nastawienia politycznego obecnego rządu, a także znacznie niższego poziomu rozwoju od Francji jeszcze przez lata nie będzie mogła przystąpić do tego klubu. Dlatego plany francuskiego ministra oznaczają de facto powrót do koncepcji „twardego jądra" Unii, z której Polska byłaby wykluczona. To był od lat scenariusz, którego obawiała się nasza dyplomacja.

Macron uważa jednak, że taka wizja jest potrzebna Francji nie tylko po to, aby przełamać gospodarczą stagnację, ale także aby przeciwdziałać wzrostowi znaczenia Frontu Narodowego.

– Ugrupowanie Marine Le Pen dwukrotnie wygrało ostatnio wybory – europejskie i regionalne. Ale nie można mobilizować ludzi strachem. Trzeba ich mobilizować jasną wizją, uwolnić ich energię, zaproponować im konkretny program – mówi Macron.

Minister twierdzi także, że ma taki program dla samej Francji. Wie, jak ruszyć z miejsca kraj, który ma dwukrotnie większe bezrobocie niż Niemcy i którego poziom rozwoju niebezpiecznie odstaje od sąsiada zza Renu.

– To prawda, mamy opóźnienia wobec Niemiec, bo nie przeprowadziliśmy reform, które Niemcy wdrożyli 10–12 lat temu – mówi „Rz". Ale jego zdaniem to się zmienia.

– Ograniczamy o 40 mld euro w ciągu trzech lat obciążenia podatkowe i socjalne dla firm. Dzięki temu, a także z powodu wprowadzenia przez rząd Angeli Merkel pensji minimalnej, jednostkowe koszty pracy we Francji są dziś niższe niż w Niemczech. Od 16 miesięcy systematycznie poprawia się marża zysku naszych firm, a to warunek, aby mogły inwestować. Systematycznie staramy się także poluzować reguły zatrudnienia. W czasie kryzysu finansowego francuski dochód narodowy skurczył się dwukrotnie w stosunku do niemieckiego. Ale z powodu sztywnych zasad rynku pracy straciliśmy siedmiokrotnie więcej miejsc pracy niż Niemcy. To musi się zmienić – mówi Macron naszej gazecie.

Innym sposobem zwiększenia konkurencyjności francuskiej gospodarki ma być zwiększenie konkurencji na takich rynkach, jak księgowość, usługi finansowe, dostawa energii, usługi transportowe.

– Znosimy obowiązujące tu regulacje, dzięki którym do tej pory ograniczona liczba podmiotów kontrolowała te sektory gospodarki. Dzięki większej konkurencji koszty korzystania z tych usług są dla francuskich przedsiębiorstw niższe, dzięki czemu odzyskują one konkurencyjność – tłumaczy „Rz" Macron.

– Staramy się także poprawić przewidywalność prawną firm. Sądy pracy mają teraz określone terminy na wydanie wyroku w sprawie odszkodowań – mówi minister.

Ale ten liberalizm jest też zabarwiony całkiem sporą dozą protekcjonizmu. Macron przyznał, że nie chce forsować zbyt szybkiego tempa negocjacji z Amerykanami Transatlantyckiego Partnerstwa na rzecz Handlu i Inwestycji (TTIP), co oznacza, że kluczowa umowa może nie zostać zawarta za kadencji Baracka Obamy. Francuz wystąpił także z inicjatywą do Komisji Europejskiej, aby ta wprowadzała znacznie szybciej i znacznie wyższe cła ochronne, np. przeciw importowi stali z Chin. Za to umowę na budowę gazociągu Nord Stream 2 nazwał neutralną dla Francji, bo ta nie jest zależna od importu rosyjskiego gazu.

Małe są szanse, aby działania Macrona przyniosły znaczące obniżenie rekordowego bezrobocia we Francji przed wiosną przyszłego roku. A od tego Hollande uzależnił ponowny start w wyborach prezydenckich. To otwiera ministrowi pole do wielkiej kariery politycznej. Pytanie tylko, czy Francuzi uwierzą na słowo w efekty jego reform.

"Rzeczpospolita" przypomina rozmowy z kandydatami w wyborach prezydenckich we Francji 

Emmanuel Macron, minister gospodarki i finansów, jest wschodzącą gwiazdą francuskiej polityki. Chociaż ma 38 lat i w rządzie Manuela Vallsa jest zaledwie od kilku miesięcy, Macron już został politykiem wagi ciężkiej. Sondaż sprzed kilku dni dla „Liberation" pokazuje, że aż dla 38 proc. respondentów „byłby dobrym prezydentem", a 43 proc. uważa, że powinien kandydować o najwyższy urząd w państwie w maju przyszłego roku, jeśli François Hollande nie będzie walczył o reelekcję.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762