Paraliż polityczny w Rzymie blokuje reformę Unii

Kłótnia o Berlusconiego zapobiegła utworzeniu populistycznej koalicji Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi. Ale perspektywy na powołanie nowego rządu są słabe.

Publikacja: 17.04.2018 19:30

Lider Ligi Północnej Matteo Salvini i Silvio Berlusconi

Lider Ligi Północnej Matteo Salvini i Silvio Berlusconi

Foto: AFP

Sześć tygodni od wyborów Włosi uświadomili sobie, jak bardzo brakuje im nowego premiera, gdy Ameryka, Francja i Wielka Brytania uderzyły na Syrię. Rzym nie tylko nie przyłączył się do operacji, która dotyczyła przecież bliskiego regionu, ale nawet nie potrafił zająć w tej sprawie jakiegoś stanowiska: bliski Rosji lider Ligi Matteo Salvini napisał nawet na Twitterze, że wiadomość o użyciu broni chemicznej przez Baszara Asada jest fałszywa.

– Brak rządu wkrótce będziemy też odczuwali w Brukseli, kiedy zaczną się rozmowy o nowym budżecie, polityce azylowej, reformie strefy euro – mówi „Rzeczpospolitej" Eleonora Pali z Włoskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (IAI) w Rzymie.

W miniony piątek prezydent Sergio Mattarella przyznał, że druga próba zbudowania większościowej koalicji nie powiodła się. Lider populistycznego, lewicowego Ruchu Pięciu Gwiazd Luigi Di Maio, którego ugrupowanie zdobyło 4 marca 33 proc. głosów, próbował nawiązać współpracę z również populistyczną, ale związaną z prawicą Ligą. Jednak Salvini ostrzegł, że takie porozumienie jest możliwe tylko, jeśli obejmie całą koalicję centroprawicową, a więc także Forza Italia Silvio Berlusconiego. Dla Di Maio to jest warunek nie do spełnienia, bo 81-letni miliarder jest symbolem korupcji, stylu uprawiania polityki establishmentu, z którym od początku walczy Ruch Pięciu Gwiazd.

– Widzimy tylko jeden sposób, aby przełamać ten pat – odsunąć Berlusconiego. Wtedy powstanie rząd, który zacznie zmieniać Włochy – oświadczył Di Maio.

Ale zdaniem Eleonory Pali Salvini na to nie pójdzie. Po pierwsze straciłby pozycję przywódcy całej prawicy, którą uzyskał, bo jego Liga dostała nieco więcej głosów niż Forza Italia. Po wtóre obecność Berlusconiego zapewnia mu poparcie także centrowych wyborców. I wreszcie jest wiele różnic programowych między oboma ugrupowaniami populistycznymi: o ile Liga chce obniżenia podatków i ograniczenia roli państwa, to Ruch stawia na dalszą rozbudowę świadczeń socjalnych.

Włochy najpewniej szybko nowego rządu nie będą miały. Mattarella przyznał, że jego misja się tu skończyła. Teraz może powierzyć zadanie prowadzenia rozmów w tej sprawie albo przewodniczącej Senatu (z Ligi) albo przewodniczącemu Izby Deputowanych (z Ruchu). Inna opcja to wyznaczenie przez prezydenta neutralnego polityka, który spróbuje powołać rząd techniczny.

– Istnieje pewna, choć niezbyt duża szansa na porozumienie między Partią Demokratyczną a Ruchem Pięciu Gwiazd, ale z bardzo precyzyjnym i ograniczonym programem działania, w szczególności zmianą ordynacji wyborczej – mówi Pali. Jej zdaniem taki rząd i tak miałby za główne zadanie przygotować przedterminowe wybory.

Jednak i ta opcja może okazać się trudna do spełnienia. Ruch szedł w końcu po władze pod hasłem przebudowy kraju a nie wchodzenia w układ ze „zgranymi politykami". Di Maio będzie zapewne chciał wprowadzić przynajmniej jeden z kluczowych punktów swojego programu – powszechny dochód ok. 780 euro miesięcznie. Dla odchodzącego premiera z Partii Demokratycznej Paola Gentiloniego, który usiłował uzdrowić włoskie finanse publiczne, byłoby to trudne do zaakceptowania.

Na razie rynki finansowe podchodzą do kryzysu politycznego ze spokojem: rentowność 10-letnich, włoskich obligacji praktycznie nie podlega wahaniom. Ale to może się szybko zmienić.

Brak szans na przeprowadzenie w Rzymie reform, ograniczenia ogromnego (2,3 bln euro) długu ostatecznie też przekonuje Niemcy i inne kraje północy, aby nie angażować się w pogłębienie strefy euro. Powołanie odrębnego budżetu dla unii walutowej, ustanowienie euroobligacji mogłoby oznaczać, że kraje, które przeprowadziły trudne reformy rynkowe, musiałyby płacić za te, które się na to nie zdobyły. I nie chodzi tylko o Berlin. We wtorek prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa oświadczył, że jest przeciwko lansowanej jeszcze kilka miesięcy temu przez Emmanuela Macrona „Europie dwóch prędkości".

Sześć tygodni od wyborów Włosi uświadomili sobie, jak bardzo brakuje im nowego premiera, gdy Ameryka, Francja i Wielka Brytania uderzyły na Syrię. Rzym nie tylko nie przyłączył się do operacji, która dotyczyła przecież bliskiego regionu, ale nawet nie potrafił zająć w tej sprawie jakiegoś stanowiska: bliski Rosji lider Ligi Matteo Salvini napisał nawet na Twitterze, że wiadomość o użyciu broni chemicznej przez Baszara Asada jest fałszywa.

– Brak rządu wkrótce będziemy też odczuwali w Brukseli, kiedy zaczną się rozmowy o nowym budżecie, polityce azylowej, reformie strefy euro – mówi „Rzeczpospolitej" Eleonora Pali z Włoskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (IAI) w Rzymie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia