W Brukseli do tej pory zachowywano spokój, bo najbardziej prawdopodobny scenariusz po zapowiedzianych na 4 marca wyborach zakładał utworzenie w nowym parlamencie centro-prawicowej koalicji Forza Italia (może liczyć na 16 proc. głosów), Ligi Północnej (14 proc.) i ultrakonserwatywnej partii Bracia Włosi (5 proc.). Jednak w Rzymie coraz głośniej mówi się o narastającym konflikcie między liderami dwóch pierwszych ugrupowań – Silviem Berlusconim i Matteo Salvinim.
– Dzieli ich bardzo wiele – przyznaje „Rz" Ettore Greco, wiceszef Włoskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Mają zupełnie odmienne programy i nawet jeśli utworzyliby wspólny rząd, to nie przeprowadziłby on potrzebnych Włochom reform. Problemem są też personalia – ze względu na wyroki sądowe Berlusconi nie mógłby zostać premierem, zaś jego kandydat i obecny szef europarlamentu Antonio Tajani nie byłby do zaakceptowania przez Salviniego, który jest bardzo sceptyczny wobec integracji – dodaje.
Wszystko to stwarza dla lidera Ligi Północnej pokusę, której trudno będzie mu się oprzeć: zerwać umowę z Berlusconim i zbudować rząd z innym populistycznym ugrupowaniem: Ruchem Pięciu Gwiazd (M5S). To partia, która według sondażu przeprowadzonego na początku tego tygodnia przez instytut EMG może liczyć aż na 26,5 proc., a sprawująca dziś władzę lewicowa Partia Demokratyczna (24 proc.).
– Prezydent Sergio Mattarella powinien desygnować kandydata na premiera z koalicji centro-prawicowej, jeśli otrzyma ona najwięcej głosów. Ale jeśli taka koalicja się rozpadnie, będzie musiał powierzyć misję utworzenia nowego rządu liderowi największej partii – Luigi di Maio z M5S – mówi Ettore Greco.
W nocie dla klientów instytut analityczny Oxford Economics już ostrzegł przed taką ewentualnością. Jego zdaniem wówczas może dojść do paniki na rynkach, zaś rentowność gigantycznego (130 proc. PKB) włoskiego długu skoczy do 660 pkt bazowych powyżej niemieckich papierów dłużnych, stawiając kraj na skraju bankructwa. Przed taką ewentualnością ostrzegł także czołowy publicysta „Financial Times" Wolfgang Munchau.