Hańba u wybrzeży Unii

Od 700 do 900 uciekinierów utonęło tylko w minionym tygodniu, próbując przedostać się z Libii do Włoch.

Aktualizacja: 30.05.2016 06:15 Publikacja: 29.05.2016 18:34

Uchodźcy chronią się przed zimnem w drodze do wloskiego portu Cagliari, 26 maja.

Uchodźcy chronią się przed zimnem w drodze do wloskiego portu Cagliari, 26 maja.

Foto: AFP

Trzeba już mówić o fali uciekinierów porównywalnej z tą z 2015 r. Wtedy przez Grecję przedostało się do Wspólnoty blisko milion osób, wywołując potężny kryzys polityczny w wielu krajach zjednoczonej Europy.

Ten kryzys został kilka tygodni temu zażegnany dzięki porozumieniu o zatrzymaniu imigrantów, które kanclerz Angela Merkel zawarła z prezydentem Turcji Recepem Erdoganem w zamian za 3 mld euro rocznej pomocy i obietnicę szybkiego zniesienia wiz.

Jednak tylko w minionym tygodniu do włoskich wybrzeży dotarło aż 13 tys. migrantów, co w skali roku przekłada się na niewiele mniejszą liczbę osób niż ta, która dotarła rok temu do Grecji.

– To nie są ludzie z tych samych krajów. Do Grecji przedostawali się Syryjczycy, Irakijczycy, Afgańczycy, uciekinierzy z Bangladeszu i Pakistanu. Wielu z nich chciało się schronić przed wojną. Ci uchodźcy po zamknięciu drogi przez Grecję jeszcze nie zmienili szlaku na libijski. Natomiast z Libii, a także z Egiptu do Włoch próbują dotrzeć głównie imigranci ekonomiczni z zachodniej i wschodniej Afryki, w tym Nigerii, Senegalu czy Erytrei – mówi „Rz" Ewa Moncure, rzeczniczka unijnej agencji ochrony granic Frontex.

Nowa droga jest jednak niepomiernie bardziej niebezpieczna niż ta z Turcji do Grecji. Tu trzeba pokonać przynajmniej 400 km często wzburzonego morza.

– Na to potrzeba przynajmniej pięciu dni dobrej pogody. Dlatego wielka fala imigrantów ruszyła dopiero teraz, późną wiosną – tłumaczy Moncure.

Mimo lepszej pogody liczba ofiar jest porażająca. Zdaniem ONZ tylko w ciągu minionych siedmiu dni utopiło się 700 imigrantów próbujących dotrzeć do Włoch, francuska organizacja Lekarze bez Granic (MSF) mówi o 900 ofiarach.

Senegalczyk o imieniu Abdullah opisuje dziennikarzowi „Daily Telegraph", jak na ponton o długości ledwie 15 m handlarze wcisnęli 125 osób. Jednej z nich dali telefon komórkowy z numerem włoskiej straży przybrzeżnej.

Wody terytorialne Libii

– Z góry było wiadomo, że w takich warunkach nigdy nie dotrzemy do Włoch. Dlatego wypłynęliśmy rano, aby wczesnym popołudniem znaleźć się na wodach międzynarodowych. Wtedy zadzwoniliśmy po pomoc. Włosi dotarli do nas wieczorem i przetransportowali do włoskich portów – opisuje Abdullah.

On i jego towarzysze podróży mieli szczęście, ale w ostatnich dniach świat obiegły tragiczne filmy pokazujące, jak rozbitkowie próbują się wydostać na powierzchnię spod pontonów lub zrujnowanych statków rybackich, które z powodu przeciążenia wywróciły się do góry dnem.

– Aby przeciwdziałać takim sytuacjom, musielibyśmy przychodzić na ratunek imigrantom zaraz po odbiciu statków od brzegu. Ale prawo nie pozwala nam działać na wodach przybrzeżnych Libii (24 mile morskie – red.) – mówi Ewa Moncure.

David Cameron wraz z innymi zachodnimi przywódcami domaga się coraz głośniej, aby to zmienić. Jego zdaniem konieczne jest zawarcie z nowym libijskim rządem jedności narodowej porozumienia, które przynajmniej po części byłoby wzorowane na umowie, którą niedawno Merkel podpisała z Erdoganem. Chodzi o to, aby okręty ratownicze państw Unii mogły już przy brzegu łapać statki z imigrantami i odsyłać je do Libii.

Do tego jednak daleka droga. Największym problemem jest to, że libijski rząd kontroluje niewiele więcej niż stolicę kraju. Reszta to teren działania różnych ugrupowań zbrojnych, często ściśle współpracujących z bandami handlarzy. Ale nawet na terenie Trypolisu imigranci są przetrzymywani w obozach w skandalicznych warunkach – często bez wody, prądu, z minimalnym wyżywieniem. Unii trudno byłoby odsyłać w takich warunkach imigrantów.

Zdaniem Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) na terenie Libii na przerzut do Europy czeka od 700 tys. do miliona uciekinierów. Niestety, wiele wskazuje na to, że z tym problemem Włochy będą musiały się zmierzyć same.

– Mimo naszych wielokrotnych apeli inne kraje Unii nie chcą nam pomoc, europejska solidarność zawiodła – mówi „Rz" wysokiej rangi włoski dyplomata.

Interwencja Sarkozy'ego

Już teraz w obozach na terenie Włoch przebywa ok. 120 tys. imigrantów. Ale każdego dnia przybywają kolejni, przede wszystkim na Sycylię. Większość ma nadzieje na przedostanie się na północ, do Niemiec. Ale z tym jest coraz trudniej. Na początku maja austriackie władze zapowiedziały budowę 250-metrowego muru, który uniemożliwi sforsowanie alpejskiej przełęczy Brenner bez kontroli.

– To jest bardzo niebezpieczne posunięcie, które oznacza kolejny cios dla umowy z Schengen. Europa musi solidarnie stawić czoła wyzwaniu imigracji – oświadczyli wówczas Merkel i Matteo Renzi, premier Włoch. Jednak Wiedeń, gdzie w ubiegłym tygodniu o mały włos wyborów prezydenckich nie wygrał kandydat skrajnej prawicy, ze swoich planów nie zrezygnował.

Już rok temu, kiedy po raz pierwszy u wybrzeży Włoch zatonął statek z około 800 imigrantami na pokładzie, przywódcy Unii postanowili „zrobić wszystko", aby zapobiec powtórzeniu się w przyszłości podobnej tragedii. Ale zdaniem ekspertów to wymagałoby interwencji lądowej na terenie samej Libii, czyli czegoś, czego żaden kraj Unii na poważnie nie rozważa. W 2011 r. Francuzi i Brytyjczycy co prawda rozpoczęli akcję zbrojną przeciw Muammarowi Kaddafiemu, ale tylko z powietrza. I gdy dyktator został już obalony, Europejczycy wycofali się, pozostawiając kraj w chaosie, który trwa do dziś.

Trzeba już mówić o fali uciekinierów porównywalnej z tą z 2015 r. Wtedy przez Grecję przedostało się do Wspólnoty blisko milion osób, wywołując potężny kryzys polityczny w wielu krajach zjednoczonej Europy.

Ten kryzys został kilka tygodni temu zażegnany dzięki porozumieniu o zatrzymaniu imigrantów, które kanclerz Angela Merkel zawarła z prezydentem Turcji Recepem Erdoganem w zamian za 3 mld euro rocznej pomocy i obietnicę szybkiego zniesienia wiz.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia