Lider SPD, która w ostatnich wyborach w Niemczech okazała się drugą siłą polityczną kraju powiedział, że "kraje takie jak Węgry czy Polska, a ostatnio być może także Austria, robią niewielkie kroki i udają, że problem uchodźców dotyczy tylko Niemiec".

- Nie może być tak, że kilka państw członkowskich, takich jak Niemcy, dokonują znacznych wysiłków, a inne nie chcą przyjąć nawet jednego uchodźcy - stwierdził. Z tego powodu zaatakował premiera Węgier Viktora Orbana, który jego zdaniem kieruje się "niebezpieczną logiką" w "polityce dotyczącej uchodźców" (a w praktyce w polityce migracyjnej). Według ustaleń z 2015 roku Węgry powinny przyjąć "tylko 1920" osób ubiegających się o azyl, "ale premier Orban tego nie chce i nie dba o prawo UE".

W związku z oporem państw wobec przyjmowania migrantów, Schulz wzywa do nakładania w takich przypadkach sankcji finansowych. Zapowiedział, że Niemcy nie będą nadal wpłacać pieniędzy do budżetu UE w kolejnej perspektywie finansowej, o ile Węgry czy Polska nadal nie będą chciały wziąć udziału w relokacji uchodźców.

- Płacimy, ponosimy koszty związane z uchodźcami, a niektóre kraje ich nie przyjmują, wodząc nas za nos - stwierdził Schulz. Polityk dodał, że "Unia Europejska to nie supermarket, gdzie każdy wybiera to, co mu odpowiada".