Świeża krew w asekuracji

Wady nowego prezesa PZU Życie? Może młody wiek – tylko 37 lat, ale on zawsze wskakiwał w buty, które zwykle zakładają menedżerowie starsi stażem o co najmniej dziesięć lat – uważają nasi rozmówcy.

Publikacja: 09.08.2017 19:10

Świeża krew w asekuracji

Foto: materiały prasowe

Początek 2016 roku. Formują się nowe zarządy w firmach Grupy PZU. Do ubezpieczyciela trafia „świeża krew" menedżerów. Wśród nich Roman Pałac, wyciągnięty z Boston Consulting Group, międzynarodowej korporacji doradztwa strategicznego.

– To nie był planowany transfer, raczej zbieg pewnych biznesowych okoliczności – tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą". – Już wcześniej podjąłem decyzję o odejściu z konsultingu do biznesu, a propozycja z PZU pojawiła się we właściwym momencie i była na tyle atrakcyjna, że się zgodziłem – dodaje.

Spec od ubezpieczeń i bankowych fuzji

Pałac początkowo trafił do zarządu PZU Życie. Jako wiceprezes życiowej spółki największego polskiego ubezpieczyciela miał odpowiadać za likwidację szkód – obszar doskonale mu znany z dotychczasowej pracy w Boston Consulting Group, bo była to jedna z działek, za które odpowiadał, pracując dla spółek z sektora ubezpieczeniowego.

– Ale Romek nie zajmował się u nas tylko ubezpieczeniami – zaznacza pragnący zachować anonimowość jeden z menedżerów warszawskiego oddziału BCG. – Odpowiadał też za bankowość. Uczestniczył jako ekspert w kilku projektach fuzji bankowych, między innymi w całości nadzorował połączenie największego polskiego banku PKO BP z Nordeą.

Nasz rozmówca dobrze wypowiada się o Pałacu. – Wiele ludzi odchodzi z naszej firmy, to normalna kolej rzeczy. Rzadko jednak się zdarza, by odejście jednego człowieka okazywało się tak mocno odczuwalną stratą, by było kluczową zmianą dla korporacji – mówi. – Chociaż minęło już półtora roku, do dziś nie możemy się po jego odejściu pozbierać – dodaje. Nasz rozmówca prosi, by nie podawać jego nazwiska, ale zaznacza, że to nie tylko jego opinia, lecz także pozostałych kolegów z managementu warszawskiego BCG.

Z czasów pracy w BCG Pałaca wspomina też dobrze Jakub Papierski, wiceprezes PKO BP.

– Mam bardzo pozytywną opinię o Romku i takie same wrażenia ze współpracy – mówi. – Pomagał nam wdrażać nowy model współpracy międzyobszarowej przy sprzedaży kredytów korporacyjnych oraz nowy model motywacyjny dla sieci doradców. Oba projekty pokazały jego profesjonalizm – podkreśla wiceprezes PKO BP.

Restrukturyzacja węgla, praktyka w Goldmanie

Zanim Pałac trafił w 2009 r. do BCG, studiował w London Business School i pracował w londyńskim City.

– Podczas moich praktyk w Goldman Sachs upadł Lehman Brothers i rozpoczął się kryzys finansowy. Mogłem zaobserwować, co się dzieje w świecie finansów od środka, i zobaczyć, jak się zmieniło miasto. Londyn na chwilę stracił oddech – mówi.

Jeszcze przed Goldmanem przez cztery lata pracował dla Banku Światowego i to tam zaczęła się jego kariera. Odpowiadał za przygotowanie i koordynację wdrożenia programów pożyczkowych skierowanych na poprawę efektywności energetycznej w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

– To było bardzo ciekawe. Praca z rządem, a z drugiej strony praca nad reformą sektorów – wspomina Pałac. – Do tego dochodziło rozwiązywanie problemów finansowania procesów restrukturyzacyjnych.

– Był ekspertem w dziedzinie energii, zajmował się sektorem węglowym – tłumaczy jeden z jego kolegów z tamtych czasów. Jak dodaje, Pałac uczestniczył wtedy w projektach bankowych, których celem była restrukturyzacja nierentownego górnictwa. – Bank Światowy zaprojektował program osłon socjalnych dla osób tracących pracę w sektorze. Roman był również zaangażowany w projekt realizowany z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, którego celem było zaprojektowanie zmian w kierunku poprawy wydajności energetycznej m.in. w Krakowie – innymi słowy, jak ograniczyć zużycie energii w budynkach publicznych, czyli szpitalach, szkołach, urzędach – dodaje.

W kwietniu tego roku Pałac awansował w zarządzie życiowej spółki PZU na prezesa, zastępując na stanowisku Pawła Surówkę, który z kolei wskoczył na fotel szefa całej grupy.

– PZU to poziom wyzwań, którego nie można nigdzie indziej znaleźć w tej części świata – mówi Pałac. – Miałem to szczęście, że pracowałem wcześniej dla największych graczy i byłem dobrze przygotowany do tego, żeby właśnie w takiej firmie wykonać kolejny krok. Umiem budować zespoły, motywować ludzi i sprawiać, że te organizacje zaczynają lepiej, inaczej funkcjonować – podkreśla.

Elastyczny gigant

Pałac uważa, że PZU jest taką firmą, która pomimo swojej skali jest wciąż elastyczna. Daje możliwości, aby zrobić wiele ciekawych projektów, które mogą przesunąć spółkę na nowe tory rozwoju. Co ciekawe, Pałac porównując PZU z poprzednimi organizacjami, w których pracował, zwraca uwagę na to, że u ubezpieczyciela proces decyzyjny trwa krócej, a firma jest w stanie podejmować samodzielnie ważne decyzje bez nader skomplikowanych i długich ścieżek konsultacji korporacyjnych.

– Plusem jest to, że włodarze w PZU mają zupełnie inną skalę wyzwań niż gdziekolwiek indziej. W koncernach zachodnich nie daje się menedżerom tak olbrzymiej odpowiedzialności – mówi.

Polisy jak bilety lotnicze

Zdaniem Pałaca ubezpieczenia życiowe będą się w Polsce mocno zmieniać, dlatego firma musi iść za potrzebami klientów.

– Ludzie będą chcieli zabezpieczenia swoich potrzeb zdrowotnych, większego zabezpieczenia rodziny w sytuacjach kryzysowych. Moim zdaniem w tym obszarze niesłychanie istotne będą kwestie reformy emerytalnej – uważa.

Co będzie decydowało o rozwoju? Zdaniem Pałaca kluczowe będzie zbieranie danych umożliwiających na bieżąco podejmowanie decyzji o dopasowaniu produktu.

– Czeka nas elastyczne dopasowanie ceny do produktu – na wzór linii lotniczych. W ciągu ostatniego roku dzięki nowoczesnym technologiom udało się nam znacząco uprościć procesy likwidacji szkody po stłuczce, tak by klient mógł poznać wartość odszkodowania w trzy minuty. Wcześniej to trwało nawet kilkanaście–kilkadziesiąt dni. Musimy zwiększyć interakcje z klientem, otoczyć go lepszą opieką. Przejść z modelu firmy, która raz na rok widzi klienta, żeby podpisać polisę, na rzecz częstszych kontaktów. A to spowodują usługi zdrowotne czy prewencyjne – podkreśla.

Cel: odzyskać przewagę kosztową

Pałac zapewnia, że jego celem jest zbudowanie silnej grupy finansowej, odzyskanie wzrostu w biznesie majątkowym i zahamowanie spadków w biznesie życiowym.

– Musimy dostosować modele do zmieniającej się rzeczywistości. Odzyskać przewagę kosztową, PZU musi być lżejsze kosztowo – kwituje.

Poprosiliśmy naszego rozmówcę z Boston Consulting Group o wskazanie słabych stron Romana Pałaca.

– Można by mu zarzucić jedynie młody wiek. W końcu ma dopiero 37 lat. Jednak proszę spojrzeć na ten ogromny bagaż doświadczenia. Romek zawsze wskakiwał w buty, które zazwyczaj zakładają menedżerowie starsi stażem o co najmniej dziesięć lat – dodaje nasz rozmówca.

Początek 2016 roku. Formują się nowe zarządy w firmach Grupy PZU. Do ubezpieczyciela trafia „świeża krew" menedżerów. Wśród nich Roman Pałac, wyciągnięty z Boston Consulting Group, międzynarodowej korporacji doradztwa strategicznego.

– To nie był planowany transfer, raczej zbieg pewnych biznesowych okoliczności – tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą". – Już wcześniej podjąłem decyzję o odejściu z konsultingu do biznesu, a propozycja z PZU pojawiła się we właściwym momencie i była na tyle atrakcyjna, że się zgodziłem – dodaje.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty
Ubezpieczenia
Artur Olech prezesem PZU. Potrzebna jest zgoda KNF
Ubezpieczenia
Klimat i inflacja stoją za wyższymi cenami polisy
Ubezpieczenia
Wyraźny wzrost wydatków na ubezpieczenia w 2023 r. Ale to był spokojny rok
Ubezpieczenia
Grupa PZU przedstawiła wyniki za 2023. Bardzo dobry rok