Ubezpieczyciele mogą pomóc przy PPK

Pracownicze plany kapitałowe trzeba przygotować bardzo rzetelnie. Pośpiech nie jest wskazany – to wnioski z debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą".

Publikacja: 27.02.2019 23:01

W debacie uczestniczyli (od lewej): Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń, Katar

W debacie uczestniczyli (od lewej): Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń, Katarzyna Przewalska, zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju Rynku Finansowego w Ministerstwie Finansów, Mateusz Pawlak („Rzeczpospolita”) i Jan Szewczak, poseł PiS, wiceprzewodniczący Komisji Finansów Publicznych.

Foto: materiały prasowe

Dyskusja o pracowniczych planach kapitałowych trwa od połowy 2016 r. Ten projekt jest uznawany za najlepiej konsultowany, ale prace legislacyjne się przeciągają.

– Chcielibyśmy, żeby projekt wszedł w życie jak najszybciej – stwierdziła Katarzyna Przewalska, zastępca dyrektora departamentu rozwoju rynku finansowego w Ministerstwie Finansów. Wyraziła nadzieję, że PPK wejdą w życie w przyszłym roku, ale poszczególne przepisy mogą pojawić się z poślizgiem.

– Wersja, która teraz jest w konsultacjach, prawdopodobnie ulegnie modyfikacjom. Mam nadzieję, że latem projekt ustawy zostanie przyjęty przez Radę Ministrów.

Polska Izba Ubezpieczeń złożyła uwagi  do aktualnej jej wersji.

– Ubezpieczyciele mają być jedną z instytucji, która obsługuje PPK, obok TFI i PTE – mówił Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Jednak PTE i TFI nie płacą podatku od aktywów, a ubezpieczyciele są nim obciążeni. Jego realny wymiar to nieco ponad 0,52 proc. Zatem w obecnej sytuacji włączenie nas do obsługi PPK jest zabiegiem czysto teoretycznym, bo maksymalne koszty, które zakłada ustawa, jakie może narzucić instytucja finansowa, to 0,5 proc. Nie możemy przecież dopłacać już na starcie do każdej umowy, to nie ma sensu biznesowego – tłumaczył.

Nauczka płynie z OFE

Jan Szewczak, poseł PiS, wiceprzewodniczący Komisji Finansów Publicznych, podkreślił, że PPK to tak ważny projekt, że musi być zrobiony perfekcyjnie.

– Tu już nie ma miejsca na żadne poważne błędy czy wątpliwości – mówił.

Przypomniał, że zaufanie do instytucji państwa zostało poważnie nadszarpnięte przez kontrowersyjne rozwiązanie sprawy otwartych funduszy emerytalnych.

Uważa, że PPK to dobry pomysł na problem, z którym się borykamy, czyli brak oszczędności. Polacy mają 60–70 proc. oszczędności w stosunku do PKB, kiedy w krajach Europy Zachodniej jest to 200–300 proc.

– Te oszczędności potrzebne są nam dla celów inwestycyjnych, rynku giełdowego, kapitałowego itd. – stwierdził Szewczak.

Przewalska podkreśliła, że jest ogromna różnica regulacyjna między PPK a OFE. – W OFE część składki wpływała z ubezpieczenia społecznego, obowiązkowej daniny publicznej. Tutaj mamy całkowicie prywatne środki zarządzane przez funkcjonujące instytucje finansowe, nie są kierowane specjalnie do tych programów – tłumaczyła.

– To są nasze wypracowane pieniądze, z naszych wynagrodzeń, nasza wola, czy chcemy je przekazać do PPK, czy nie. Jeżeli się zdecydujemy, to pracodawca będzie miał obowiązek przekazać również część składki, a uczestnik dostanie opłatę powitalną i dopłatę roczną z budżetu państwa – dodała.

Zaznaczyła, że jest wiele norm ostrożnościowych, które mają na celu bezpieczeństwo środków. Są one oparte na rozwiązaniach, które istnieją w innych krajach przy długoterminowych inwestycjach.

– Dla młodych ludzi te fundusze będą mogły zarządzać trochę bardziej agresywnie, większość będzie mogła być inwestowana w takie instrumenty udziałowe jak akcje. Później wraz z wiekiem struktura inwestycyjna funduszu będzie musiała się zmierzać ku coraz bardziej bezpiecznej – tłumaczyła.

Szewczak zauważył, że zabezpieczeń w PPK jest nieporównywalnie więcej niż w przypadku OFE.

– Mamy problem z tym, że niewielka część tych, którzy pracują, wkłada w system pieniądze. Idziemy w kierunku uporządkowania tej sytuacji, bo PPK powinny dotyczyć wszystkich – mówił poseł PiS.

Ocenił, że docelowo jest to kierunek właściwy, ale pytanie, jak to poukładać. – Mamy przecież PPE. Nowy system pomału wyeliminuje te programy na rzecz planów kapitałowych. To jest tak ważna sprawa, że pośpiech nie jest wskazany, choć chcielibyśmy już z tym ruszyć – stwierdził.

Demografia pogania

Prądzyński przypomniał, że w 2013 r. na jednego emeryta pracowało pięć osób. W 2020 r. to już będą tylko cztery osoby, a w 2060 r. – dwie.

– To pokazuje nam, jaka jest skala starzenia się społeczeństwa i potrzeby znalezienia rozwiązania, które pozwoli Polakom oszczędzać długoterminowo, de facto na emeryturę – tłumaczył.

Przyznał, że całkowicie dobrowolne formy oszczędzania słabo się sprawdzają w stosunku do ludzi, którym zostaje stosunkowo mała nadwyżka nad bieżącymi potrzebami budżetu domowego.

Podkreślił, że jest potrzeba w miarę szybko wprowadzenia w Polsce systemowego oszczędzania na emeryturę. – To jest niezbędne, nie uciekniemy od tego – ocenił.

Żeby PPK skończyły się sukcesem, najważniejsze są pierwsze lata – wystąpi pewna dynamika. – Ubezpieczyciele tej dynamice mogą pomóc, bo jesteśmy najlepiej przygotowani, żeby poprzez nasze kontakty z pracodawcami i pracownikami, pełnić rolę edukacyjną – zauważył Prądzyński.

Ubezpieczyciele mogą dotrzeć do pracodawcy i pracowników, tłumacząc, co to jest PPK, na czym to polega, jaka jest różnica między PPE i OFE. – Ta rola edukacyjna jest nadzwyczajnie ważna, jeśli mówimy o powszechności – ocenił.

– Kluczem do sukcesu jest przekonanie młodych ludzi. Ludzie po pięćdziesiątce sami czują nadchodzącą emeryturę i zdają sobie sprawę, że trzeba oszczędzać – dodał.

Szewczak zaznaczył, że chodzi o to, żeby te osoby same wierzyły w ten program i były wiarygodne dla tych, które się zastanawiają.

Dodał, że PPK to jest również kwestia stabilności finansowej państwa itd.

– Państwowy dług publiczny jest w granicach 960 mld zł, ale dług ukryty, w którym są zobowiązania emerytalne, zdrowotne itd., to 5 bln zł. Włosi mają wyższe emerytury niż Polacy, a wcale lepiej od nas nie pracują. To wynika z poziomu wynagrodzeń. Jeśli się dobrze zarabia, to można inwestować na starość w różne rzeczy. Ten model może być jednym z wielu. Może ktoś inwestować sobie w nieruchomości czy sztabki złota. Chciałbym, żeby obecna ekipa rządowa przechodziła do historii jako ta, która w sposób uczciwy, solidny i wiarygodny przygotowała tę koncepcję. Polscy emeryci już kilkakrotnie zostali oszukani, a nawet okradzeni – tłumaczył.

Przewalska zauważyła, że to najlepszy moment na projekt taki jak PPK.

– Mamy dobrą sytuację gospodarczą, więc jeżeli nie teraz, to kiedy? – pytała.

Takie rozwiązania są potrzebne nie tylko z punktu widzenia gospodarki, ale także obywatela. Jego zabezpieczenie kapitałowe po zakończeniu aktywności zawodowej, oszczędności długoterminowe są elementem długofalowego poczucia bezpieczeństwa.

– To rozwiązanie wydaje się absolutnie konieczne i niezbędne. W Wielkiej Brytanii po wprowadzeniu systemu podobnego do PPK partycypacja nie była od razu bardzo duża. Teraz mają już ponad 80 proc. pracowników w systemie. Jest nadzieja, że u nas też będzie coraz większe przekonanie o konieczności oszczędzania – tłumaczyła.

Zaznaczyła, że zaproponowany system partycypacji składki zarówno po stronie uczestnika, jak i pracodawcy i budżetu państwa jest systemem zalecanym. Nie tylko sprawdził się w praktyce, jest również zalecany przez teoretyków jako najlepsze rozwiązanie, najbardziej zachęcające.

Ludzie nie zawsze chcą aktywnie zacząć inwestować, ale kiedy pracodawca czy instytucja finansowa załatwią za nich wszystkie formalności, większość osób zdecyduje się uczestniczyć w tym systemie. Stąd system automatycznego zapisu.

Pożegnanie z PPE?

Przewalska przypomniała, że IKE i IKZE są rozwiązaniami indywidualnymi, nie są skierowane do pracowników. Porównywalnym systemem jest PPE, który jest całkowicie dobrowolny.

– Chcielibyśmy, żeby system całkowicie dobrowolny mógł istnieć jednocześnie – mówiła.

PPK może jednak wyeliminować PPE, czego obawiają się ubezpieczyciele, którzy prowadzą 60 proc. PPE w Polsce.

– W związku z tym, że w ustawie jest limit 0,6 proc. maksymalnego kosztu prowadzenia PPE, to oznacza, że ubezpieczyciele przy podatku, który płacą (0,52 proc.), przestaną uruchamiać nowe PPE. Natomiast w ciągu roku wszystkie dotychczasowe PPE przejdą do TFI albo PTE – tłumaczył Prądzyński.

Przewalska oceniła, że jeśli na początku partycypacja w PPE wyniesie 50 proc., to będzie bardzo duży sukces. – W późniejszym okresie mamy nadzieję na ponad 70 proc. – podała.

Dyskusja o pracowniczych planach kapitałowych trwa od połowy 2016 r. Ten projekt jest uznawany za najlepiej konsultowany, ale prace legislacyjne się przeciągają.

– Chcielibyśmy, żeby projekt wszedł w życie jak najszybciej – stwierdziła Katarzyna Przewalska, zastępca dyrektora departamentu rozwoju rynku finansowego w Ministerstwie Finansów. Wyraziła nadzieję, że PPK wejdą w życie w przyszłym roku, ale poszczególne przepisy mogą pojawić się z poślizgiem.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty
Ubezpieczenia
Artur Olech prezesem PZU. Potrzebna jest zgoda KNF
Ubezpieczenia
Klimat i inflacja stoją za wyższymi cenami polisy
Ubezpieczenia
Wyraźny wzrost wydatków na ubezpieczenia w 2023 r. Ale to był spokojny rok
Ubezpieczenia
Grupa PZU przedstawiła wyniki za 2023. Bardzo dobry rok