Dziecko zapłaci odszkodowanie za uszkodzenie auta, które je potrąciło

Trzynastolatka sama odpowiada za uszkodzenie samochodu, który ją potrącił – uznał sąd. Jednocześnie przyznał dziecku odszkodowanie z ubezpieczenia OC właścicielki pojazdu, choć to nie z jej winy doszło do potrącenia.

Aktualizacja: 16.08.2015 19:15 Publikacja: 16.08.2015 10:00

Dziecko zapłaci odszkodowanie za uszkodzenie auta, które je potrąciło

Foto: 123RF

Wyrok zapadł 25 maja 2015 r. przed Sądem Rejonowym dla m.st. Warszawy (sygn. akt I C 599/12). Chodziło o ustalenie odpowiedzialności za skutki wypadku drogowego z 2011 r., którego sprawcą było dziecko wracające ze szkoły. Trzynastoletnia wówczas Lena N. przechodziła przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Potrącił ją samochód, którym kierowała Barbara L. (dane wszystkich osób zmienione). Gimnazjalistka doznała złamania szyjki kości ramiennej, starcia skóry głowy do krwi i wyrwania włosów oraz urazu ogólnego. W szpitalu przebywała 3 tygodnie, a potem jeszcze przez jakiś czas nie mogła chodzić do szkoły.

Powództwo kontra powództwo

Samochód Barbary L. wyszedł z wypadku z uszkodzeniami, których naprawy wycenione zostały na 4 tys. złotych. Takiej kwoty Barbara L. zażądała w pozwie skierowanym przeciwko matce dziewczynki. Jako podstawę odpowiedzialności pozwanej powódka wskazała art. 415 kodeksu cywilnego: kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.

Matka nie uznała powództwa. Jak stwierdziła, choć córka była w chwili zdarzenia niepełnoletnia, to jednak prawo obdarza ją już pewną samodzielnością, bo w chwili wypadku miała ukończone 13 lat. Dlatego matka, jako przedstawiciel ustawowy, nie może ponosić odpowiedzialności za jej zawinione zachowanie.

Sąd wezwał więc małoletnią Lenę N. do udziału w sprawie w charakterze pozwanego. Reprezentowana przez matkę dziewczynka złożyła pozew wzajemny przeciwko Barbarze L. i zażądała odszkodowania i zadośćuczynienia za skutki wypadku w kwocie ponad 23 tys. 600 zł. A ponieważ Barbara L. była ubezpieczona od odpowiedzialności cywilnej z tytułu posiadania pojazdu, dopozwane (z powództwa wzajemnego) zostało towarzystwo ubezpieczeniowe.

Od 13-latki można oczekiwać ostrożności

Sąd ustalił, że faktycznie jedyną winną wypadku była poszkodowana Lena N., która przechodziła przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Potwierdziło to dochodzenie wszczęte po wypadku. Nie miał też wątpliwości, że roszczenie odszkodowawcze Barbary L. jest uzasadnione w stosunku do Leny N., ale nie w stosunku do jej przedstawicielki ustawowej. Matce, która nie była obecna przy zdarzeniu, nie można postawić jakiegokolwiek zarzutu.

- Zezwalanie trzynastoletniej gimnazjalistce na samodzielne powroty do domu ze szkoły nie może bowiem zostać uznane za żadne wykroczenie przeciw zasadom ostrożności – wyjaśnił Sąd.

Jego zdaniem pozew przeciwko matce poszkodowana właścicielka auta złożyła pod wpływem błędu, bo trudno jej było ocenić faktyczny wiek dziewczynki. Tymczasem Lena N. w chwili zdarzenia miała ukończone 13 lat i z tego powodu nie obejmowało jej wyłączenie odpowiedzialności przewidziane art. 426 kc.. Przepis ten wskazuje, że tylko ten małoletni, który nie ukończył trzynastu lat, nie ponosi odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę.

- Pozwanej można przypisać winę w postaci rażącej lekkomyślności przy zbliżaniu się do jezdni. Nawet od dziecka w gimnazjum można i należy oczekiwać wyjątkowej ostrożności w takiej sytuacji, nabytej w drodze wychowania jak i zwykłego instynktu samozachowawczego – stwierdził Sąd.

Powództwo przeciwko matce dziewczynki zostało więc oddalone. Natomiast od małoletniej sąd zasądził na rzecz Barbary L. 4200 zł tytułem odszkodowania za uszkodzony samochód oraz tytułem zwrotu kosztów procesu.

Kierowca bez winy, ale odpowiada

Uznane zostało też roszczenie sprawczyni wypadku przeciwko ubezpieczycielowi. Sąd przypomniał, że samoistny posiadacz pojazdu samochodowego odpowiada na zasadzie ryzyka za szkody wyrządzone na mieniu i osobie wyrządzone przez ruch pojazdu, chyba że powstały one na skutek siły wyższej, wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności (art. 436 § 1 kc). Jednak zdaniem Sądu sformułowanie „wyłącznie z winy" wskazuje wbrew pozorom nie na winę poszkodowanego, ale na związek przyczynowo- skutkowy pomiędzy działaniem albo zaniechaniem sprawcy (i równocześnie poszkodowanego) a powstaniem szkody. Sąd przywołał w tym miejscu wyrok Sądu Najwyższego z 7 maja 1996 r. ( III CRN 60/95).

- Nawet jeśli kierującemu nie można postawić choćby najsłabszego zarzutu niezachowania ostrożności, to i tak może on być odpowiedzialny za powstałą szkodę. Na tym bowiem polega zasada odpowiedzialności na zasadzie ryzyka – wyjaśnił Sąd.

Jak przyznał, może to budzić poczucie niesprawiedliwości: poszkodowany zostaje niejako ukarany koniecznością zapłaty odszkodowania (choć z majątku ubezpieczyciela), mimo iż policja i prokuratura nie dopatrzyły się jego winy. Jednak, jak wyjaśnił Sąd, taki sposób regulacji stosunków społecznych przez prawo ma swoje uzasadnienie, bo w zderzeniu pojazdu i człowieka bardziej poszkodowany wychodzi zawsze człowiek i nawet, jeśli to on ponosi winę za powstanie szkody, to należą mu się określone świadczenia.

Sąd dodał, że skorzysta na tym także Barbara L. – zasądzone na swoją rzecz odszkodowanie będzie mogła egzekwować z odszkodowania zasądzonego małoletniej. Inaczej byłoby to trudne, bo trzynastolatka posiada raczej znikomy majątek.

Zdaniem Sądu Rejonowego zadośćuczynienie dla Leny N. mogłoby wynosić nawet 25 tys. zł, a należne jej odszkodowanie Sąd ustalił na 1932 zł. Ponieważ jednak dziewczynka w znacznym stopniu przyczyniła się do wypadku, świadczenie musi zostać zmniejszone o 75 proc. Ubezpieczyciel Barbary L. ma więc zapłacić dziewczynce 6734 zł.

Wyrok jest nieprawomocny.

Wyrok zapadł 25 maja 2015 r. przed Sądem Rejonowym dla m.st. Warszawy (sygn. akt I C 599/12). Chodziło o ustalenie odpowiedzialności za skutki wypadku drogowego z 2011 r., którego sprawcą było dziecko wracające ze szkoły. Trzynastoletnia wówczas Lena N. przechodziła przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Potrącił ją samochód, którym kierowała Barbara L. (dane wszystkich osób zmienione). Gimnazjalistka doznała złamania szyjki kości ramiennej, starcia skóry głowy do krwi i wyrwania włosów oraz urazu ogólnego. W szpitalu przebywała 3 tygodnie, a potem jeszcze przez jakiś czas nie mogła chodzić do szkoły.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe