Spośród 11 portów, na których mają lądować zagraniczni zawodnicy, osiem jest własnością firm należących do rosyjskich oligarchów. A skoro sankcje oznaczają także kłopoty dla firm, które współpracują z nimi, to operowanie z tych lotnisk (za co się płaci) może być uznane przez administrację amerykańską za współpracę biznesową. Dla linii lotniczych to poważny problem. Reuter skontaktował się z ośmioma federacjami piłkarskimi, których drużyny mają korzystać z tych portów. Są to m.in. organizacje piłkarskie ze Szwecji, Islandii, Hiszpanii i Polski. Hiszpania odpowiedziała, że te problemy musi rozwiązać FIFA. Wiadomo, że na przykład polska drużyna ma lecieć wyczarterowanym samolotem LOT-u do Soczi, a tam operatorem lotniska jest Basel-Aero, firma należąca do obłożonego sankcjami Olega Dieripaski.

Rzecznik LOT-u Adrian Kubicki powiedział "Rzeczpospolitej", że tej sprawie przyglądają się prawnicy spółki, ale na razie kontrakt obowiązuje. Z kolei Polski Związek Piłki Nożnej powiedział Reuterowi, że lotnisko w Soczi jest najwygodniejsze dla przelotów polskiej drużyny i nie ma zamiaru mieszać sportu z polityką. W Soczi ma być zbazowana także drużyna brazylijska. Drużyny Szwecji i Islandii, które polecą odpowiednio SAS-em i Icelandairem, mają lądować na lotnisku Gelendżyk, które także jest własnością Dieripaski. Rosyjski bank VTB poinformował jednak, że odkupi od niego udziały w tym porcie. Nie wiadomo jednak, czy uda się tę transakcję sfinalizować do początku czerwca, kiedy ma rozpocząć się mundial.

Jeśli Amerykanie uznają, że lądowanie w portach należących do obłożonych sankcjami oligarchów oznacza współpracę z nimi, to kłopoty narażone są również linie, które wylądują w Jekaterynburgu, Samarze, Rostowie nad Donem i w Niżnym Nowogrodzie. Ich właścicielem jest Renova Group, konglomerat należący do również obłożonego sankcjami Wiktora Wekselberga. W Niżnym Nowogrodzie zbazowana jest drużyna Urugwaju, a szwajcarska - tuż koło lotniska w Samarze.

USA i Unia Europejska nałożyły sankcje na Rosję po aneksji Krymu i wspieraniu przez nią promoskiewskich separatystów na Ukrainie. Amerykanie zrobili jednak kolejny krok i w ostatnim tygodniu nałożyli dodatkowe sankcje na rosyjskich oligarchów, właśnie na Dieripaskę i sześciu innych bliskich Kremlowi przedsiębiorców.

W tej sytuacji wyjście jest jedno - jeśli Waszyngton uzna, że lądowanie na lotnisku, które jest własnością obłożonego sankcjami oligarchy, oznacza współpracę biznesową, bo uiszcza się opłaty, lotnisko może z tych opłat zrezygnować. W przeciwnym razie SAS, Latam, LOT, Swiss, Iberia i Icelandair będą miały kłopoty z lataniem do USA.