Zubier spędzał wakacje w Finlandii. 18 sierpnia był wraz z partnerką, nowo narodzonym dzieckiem i matką partnerki zwiedzali Turku. Kiedy próbowali dotrzeć na starówkę znaleźli się na rynku. Wtedy Zubier zauważył, że młoda kobieta przewraca się na ziemię i mocno krwawi od rany ciętej szyi.
Mężczyzna, który jest wykwalifikowanym ratownikiem medycznym, rzucił się na pomoc rannej próbując powstrzymać krwawienie. Kiedy pomagał kobiecie terrorysta, 18-letni Marokańczyk Abderrahman Meszka, zadał mu cios nożem w szyję.
Ranny Zubier zauważył, że napastnik kieruje się w stronę jego żony. Wtedy zaczął na niego krzyczeć, aby odwrócić jego uwagę. To się udało - terrorysta odwrócił się w jego stronę i zadał mu kolejny cios. Chwilę potem napastnik został postrzelony w nogę przez przybyłych na miejsce policjantów.
- Gdybym nic nie zrobił, ona (jego partnerka - red.) by już nie żyła - mówi dziś. Dodaje, że nie udało mu się ocalić kobiety, której próbował udzielić pomocy. - Umarła mi w ramionach - mówi.
Kiedy ratownicy medyczni przybyli na miejsce chcieli udzielić pomocy Zubierowi ten, jak wspomina, prosił ich, by najpierw pomogli innym. - Nie martwcie się o mnie. Żyję i oddycham - miał im powiedzieć.