Typowano powszechnie w tym meczu sukces młodego Niemca, w końcu numer 3 rozstawienia coś znaczy, ale rywalizacja w Masters to także gra nerwów, a te Amerykanin ma mocne, udowodnił to już w walce z Marinem Ciliciem.
Po wygranej ze Zverevem w pierwszym secie i gładkiej porażce w drugim, Sock w decydujących chwilach spotkania zaczął od straty gema przy własnym podaniu, dostał też punkt karny za wystrzelenie w złości piłki poza kort. Potem zaś, jak gdyby nic się nie stało, zaczął grać znacznie lepiej i zwyciężył 6:4, 1:6, 6:4.
Dawno nie widziano tenisisty z USA w tej fazie Masters. Poprzednim był Andy Roddick w 2007 roku. – Grałem po mojemu, wyszedłem na kort na luzie, chcialem dobrze się bawić, próbowałem nawet dać mały show, po prostu dobrze wykorzystać swój czas na korcie hali O2. Gdybym wywierał na siebie presję, prawdopodobnie nic by z tego nie wyszło – mówił zwycięzca po meczu. Rywal przyznał, że zawiódł, wymówek nie miał.
Jack Sock zagra w sobotę w półfinale z Grigorem Dimitrowem, który niezależnie od wyniku ostatniego spotkania zapewnił sobie awans z pierwszego miejsca w grupie Pete'a Samprasa. Wspomnienia ze starć z tym rywalem Amerykanin ma dobre: bilans dodatni 3-1, tegoroczne zwycięstwo nad Bułgarem w Indian Wells było szczególnie krzepiące, bo obronił cztery piłki meczowe. Zwycięzca grupy Roger Federer zmierzy się w sobotę z lepszym w meczu Dominic Thiem – David Goffin.
W piątek przewidziano ostatnią kolejkę spotkań w grupie Samprasa: nie przed 15. zagrają właśnie Thiem i Goffin, nie przed 21. Pablo Carreno Busta i Grigor Dimitrow. W deblowej grupie Woodforde/Woodbridge o 13. zmierzą się pary Bob Bryan/Mike Bryan – Oliver Marach/Mate Pavić (zastąpili Ivana Dodiga i Macela Granollersa) oraz nie przed 19. Łukasz Kubot /Marcelo Melo – Jamie Murray/Bruno Soares. Transmisje telewizyjne w sportowych kanałach Polsatu.