Odmowa Federera to dla Francuzów gorzka pigułka, już druga w tym roku, bo Szwajcar zrezygnował też z Roland Garros. Dyrektor turnieju w hali AccorHotels Arena (dawna Bercy) Guy Forget nie kryje rozgoryczenia, bo zdaje sobie sprawę, że Federer jest dla paryżan nawet większą atrakcją niż rodzimi muszkieterowie, czemu publiczność nie raz dawała wyraz.
37-letni Szwajcar swoją rezygnację tłumaczy tak jak zwykle: po zwycięstwie w rodzinnej Bazylei (wygrał w niedzielę w finale z Juanem Martinem del Potro) musi odpocząć przed najważniejszą imprezą końca sezonu – londyńskim finałem ATP Tour.
Francuzi powinni być przyzwyczajeni do takich afrontów, bo ich turniej rozgrywany jest w niedobrym terminie, tuż przed Masters, i ci, którzy awans do czołowej ósemki mają zapewniony, nie zawsze są skłonni uznać, że Paryż wart jest mszy.
W tym roku awansowało już sześciu: Rafael Nadal (wystarczy mu jeden wygrany mecz w Paryżu, by zostać liderem rankingu ATP na koniec roku, gdyż jego przewaga nad drugim będzie większa niż 1500 punktów, a tyle zdobywa zwycięzca Masters), Roger Federer, Alexander Zverev, Dominic Thiem, Marin Cilić i Grigor Dimitrow.
Novak Djoković, Stan Wawrinka i Andy Murray w wyścigu nie uczestniczą, z powodu kontuzji już dawno zakończyli sezon. Do zajęcia dwóch wolnych miejsc kandyduje siedmiu graczy, których los rozstrzygnie się w Paryżu.