–korepondencja z Londynu
Jest w Londynie polskie tenisowe życie, nawet po porażce Agnieszki Radwańskiej. W zasadzie bez niespodzianek – zapewnili je debliści Łukasz Kubot (z Marcelo Melo, Brazylijczykiem z Belo Horizonte) i Marcin Matkowski (z Maksem Mirnym, Białorusinem z Sarasoty na Florydzie).
Oba deble są w ćwierćfinale, oba walczą zajadle i skutecznie, choć przyznać trzeba, że na razie dwóch panów MM wykonuje pracę nieco sprawniej, wbrew metryce i rankingowi ATP. Matkowski i Mirny, po pokonaniu braci Bryanów, wygrali w czterech setach z parą Nicholas Monreo i Artiom Sitak, staną teraz przeciw deblowi nr 16: Oliver Marach (Austria) i Mate Pavić (Chorwacja).
Łukasz Kubot miał w planie na poniedziałek jeszcze mecz drugiej rundy miksta u boku pani Yung-Jan Chan z Tajwanu – byli nawet rozstawieni z nr 3), ale pięć długich setów deblowych kazało mu zrezygnować z co najmniej 3000 funtów premii (do podziału z koleżanką) i niejako wręczyć je w prezencie oczekującej cicho w kolejce parze brytyjskiej Brydan Klein i Harriet Dart. To są miłe niespodzianki dla tych, którzy potrafią cierpliwie czekać.
Warto było zauważyć że pierwszy mecz wygrała także polska juniorka Maja Chwalińska. Na korcie nr 7, w pięknie zachodzącym słońcu pokonała o głowę wyższą Victorię Flores z USA i zasłużyła nawet na słowa pochwały byłego koordynatora daviscupowej reprezentacji Polski, członka zwyczajnego All England Lawn Tennis Club w Wimbledonie, pana Nicka Browna. – Dobre – rzekł on najczystszą polszczyzną, już po pierwszym secie.