Jelena Ostapenko: Szybka panna z Łotwy

Jelena Ostapenko, czyli przepis na mistrzynię: siła młodości, mama trenerka, taniec i radziecka szkoła tenisa.

Aktualizacja: 12.06.2017 23:42 Publikacja: 12.06.2017 20:08

Jelena Ostapenko w ciągu dwóch tygodni stała się najpopularniejszym sportowcem Łotwy

Jelena Ostapenko w ciągu dwóch tygodni stała się najpopularniejszym sportowcem Łotwy

Foto: AFP

Mama, Jelena Jakowlewa, twierdzi, że to wszystko dzięki nadwyżkom energii. – Jak córka była mała, nie tylko grała w tenisa, ale też tańczyła, pływała i grała w piłkę nożną. I tak nie było z nią łatwo wytrzymać – powiedziała dziennikarzowi agencji Reuters. Druga sprawa to pamięć. – Kiedy miała dziesięć lat, pojechała z ojcem na wycieczkę do Paryża, na korty Rolanda Garrosa. Wróciła i powiedziała, że może i ona pewnego dnia zostanie tam mistrzynią – dodaje mama.

Pani Jelena (w wersji łotewskiej Jakovleva) jest Rosjanką zakotwiczoną od zawsze w Rydze, zawód – żadna niespodzianka: dyplomowana trenerka tenisowa z ceryfikatami, po Łotewskiej Akademii Sportu. Tata młodej mistrzyni Roland Garros 2017, Jewgienij Ostapienko (Jevgenijs Ostapenko), też Rosjanin z obywatelstwem łotewskim. Był kiedyś bramkarzem w ukraińskim Metalurgu Zaporoże, potem z różnym skutkiem zajmował się biznesem. Rodzice zgodnie twierdzą, że żadnego przymuszania córki do tenisa nie było. Po prostu mała Jelena (w domu Lena albo prawidłowo: Aliona, ale tego imienia nie ma w oficjalnym wykazie imion łotewskich) weszła kiedyś za mamą na kort, spodobało się jej, od piątego roku życia zaczęła w miarę regularne treningi. Obok równie poważnie traktowanych ćwiczeń z tańca towarzyskiego. Porzuciła taniec, gdy miała 12 lat i pogodzić dwóch sportów już się nie dało. Brakowało czasu, bo jeszcze było gimnazjum, i to o profilu matematycznym. Wybrała tenis, bo była w nim trochę lepsza, choć samby żal. Zostało dobre poczucie rytmu i mocne nogi.

Zasłużony trener rosyjski Wiktor Janczuk wyraził myśl, którą zapewne chętnie podzielają jego rodacy – sukces Jeleny Ostapenko to także sukces rosyjskiej, właściwie radzieckiej, szkoły tenisa. – W pewnym sensie to nasz człowiek: kluby tenisowe na Łotwie, w Jurmali, powstawały przecież w czasach ZSRR. Jeździliśmy tam na seminaria i obozy. Można więc powiedzieć, że to nasza szkoła. Ostapenko miała bardzo dobre korzenie i bazę szkoleniową – rzekł na łamach portalu Gazeta.ru.

To samo powiedział agencji TASS szef rosyjskiej federacji tenisowej Szamil Tarpiszczew. – Bardzo dobrze ją znamy, jeszcze z lat dziecięcych. Bez wątpienia szkoła i jej styl gry są nasze, radzieckie – orzekł.

Jedna baza to klub „Enri", prywatny ośrodek przy szosie z Jurmali na lotnisko w Rydze. W nim kilka kortów: z nawierzchnią ziemną, twardą, syntetyczną. W klubie na ścianach zdjęcia młodej gwiazdki ze sławami: Rogerem Federerem, Novakiem Djokoviciem i oczywiście Ernestsem Gulbisem. Druga baza – klub „Fort?na un sports" w Rydze, miejsce pracy mamy. Tam też jest galeria sławy z Jeleną Ostapenko w roli głównej.

Mama była trenerką przyszłej mistrzyni przez wszystkie młode lata. Niemal wszyscy pozostali trenerzy klubu „Enri" lub „Fortuna" zostawali partnerami treningowymi dziewczyny. Jeden z nich, Aleksander Akulicz powiedział: – Zabawne jest to, że wygrała na kortach ziemnych, których nie znosi.

Mats Wilander już we wrześniu ubiegłego roku mówił, że jest jedyną z pokolenia młodych, która może przeciwstawić się Marii Szarapowej, Serenie Williams i Wiktorii Azarence – twierdzi trener Akulicz na łamach gazety „Sowietskij Sport".

Trzy tygodnie temu Jelena przestała trenować z mamą. Na ławce obok tenisistki pojawiła się Hiszpanka Anabel Medina Garrigues. Debiutantka w roli trenerki, ale z licznymi sukcesami w WTA Tour. Zapisać paryski sukces na jej konto – jednak za wcześnie.

To mama, z logistyczną pomocą taty zarabiającego, pożyczającego i proszącego o pieniądze na karierę (dwóch głównych darczyńców, którzy zdjęli nam problem z głowy, chce pozostać w cieniu – twierdzi pan Jevgienijs), w 2011 roku doprowadziła córkę do zwycięstwa w sławnym francuskim turnieju dla dzieciaków: Les Petits AS w Tarbes. To był znak, że warto się starać. Już wtedy przyszły do rodziców cztery oferty współpracy z akademii tenisowych z USA, także z IMG.

W 2014 roku był wygrany Wimbledon juniorski i liczne oferty z amerykańskich uniwersytetów. Jelena Ostapenko odrzekła, że nie chce iść na uniwersytet, tylko chce grać zawodowo w tenisa. Do nauki może wróci po karierze sportowej.

Weszła na znaną drogę: dużo pracy, dużo startów, najpierw w turniejach ITF (siedem wygranych), potem mozolne wspinanie się po szczeblach kariery. I paryskie przyspieszenie, które zszokowało tenisowy świat oraz łotewską ojczyznę. – Bo całe jej życie przebiega wedle reguły: wszystko dzieje się szybko – mówi trenerka Medina Garrigues. – Uderza szybko, chodzi szybko i mówi też szybko. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: k.rawa@rp.pl

Mama, Jelena Jakowlewa, twierdzi, że to wszystko dzięki nadwyżkom energii. – Jak córka była mała, nie tylko grała w tenisa, ale też tańczyła, pływała i grała w piłkę nożną. I tak nie było z nią łatwo wytrzymać – powiedziała dziennikarzowi agencji Reuters. Druga sprawa to pamięć. – Kiedy miała dziesięć lat, pojechała z ojcem na wycieczkę do Paryża, na korty Rolanda Garrosa. Wróciła i powiedziała, że może i ona pewnego dnia zostanie tam mistrzynią – dodaje mama.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Wiadomo kiedy i z kim zagra Iga Świątek? To wielka gwiazda, która wraca do formy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tenis
Iga Świątek zaczęła sezon na kortach ziemnych. Wygrała w Stuttgarcie
Tenis
Rozpoczyna się nowy etap sezonu. Ziemia obiecana Igi Świątek
Tenis
Rafael Nadal wraca do gry. Barcelona czeka na swojego księcia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Tenis
Iga Świątek ambasadorką Lancôme