Mama, Jelena Jakowlewa, twierdzi, że to wszystko dzięki nadwyżkom energii. – Jak córka była mała, nie tylko grała w tenisa, ale też tańczyła, pływała i grała w piłkę nożną. I tak nie było z nią łatwo wytrzymać – powiedziała dziennikarzowi agencji Reuters. Druga sprawa to pamięć. – Kiedy miała dziesięć lat, pojechała z ojcem na wycieczkę do Paryża, na korty Rolanda Garrosa. Wróciła i powiedziała, że może i ona pewnego dnia zostanie tam mistrzynią – dodaje mama.
Pani Jelena (w wersji łotewskiej Jakovleva) jest Rosjanką zakotwiczoną od zawsze w Rydze, zawód – żadna niespodzianka: dyplomowana trenerka tenisowa z ceryfikatami, po Łotewskiej Akademii Sportu. Tata młodej mistrzyni Roland Garros 2017, Jewgienij Ostapienko (Jevgenijs Ostapenko), też Rosjanin z obywatelstwem łotewskim. Był kiedyś bramkarzem w ukraińskim Metalurgu Zaporoże, potem z różnym skutkiem zajmował się biznesem. Rodzice zgodnie twierdzą, że żadnego przymuszania córki do tenisa nie było. Po prostu mała Jelena (w domu Lena albo prawidłowo: Aliona, ale tego imienia nie ma w oficjalnym wykazie imion łotewskich) weszła kiedyś za mamą na kort, spodobało się jej, od piątego roku życia zaczęła w miarę regularne treningi. Obok równie poważnie traktowanych ćwiczeń z tańca towarzyskiego. Porzuciła taniec, gdy miała 12 lat i pogodzić dwóch sportów już się nie dało. Brakowało czasu, bo jeszcze było gimnazjum, i to o profilu matematycznym. Wybrała tenis, bo była w nim trochę lepsza, choć samby żal. Zostało dobre poczucie rytmu i mocne nogi.
Zasłużony trener rosyjski Wiktor Janczuk wyraził myśl, którą zapewne chętnie podzielają jego rodacy – sukces Jeleny Ostapenko to także sukces rosyjskiej, właściwie radzieckiej, szkoły tenisa. – W pewnym sensie to nasz człowiek: kluby tenisowe na Łotwie, w Jurmali, powstawały przecież w czasach ZSRR. Jeździliśmy tam na seminaria i obozy. Można więc powiedzieć, że to nasza szkoła. Ostapenko miała bardzo dobre korzenie i bazę szkoleniową – rzekł na łamach portalu Gazeta.ru.
To samo powiedział agencji TASS szef rosyjskiej federacji tenisowej Szamil Tarpiszczew. – Bardzo dobrze ją znamy, jeszcze z lat dziecięcych. Bez wątpienia szkoła i jej styl gry są nasze, radzieckie – orzekł.
Jedna baza to klub „Enri", prywatny ośrodek przy szosie z Jurmali na lotnisko w Rydze. W nim kilka kortów: z nawierzchnią ziemną, twardą, syntetyczną. W klubie na ścianach zdjęcia młodej gwiazdki ze sławami: Rogerem Federerem, Novakiem Djokoviciem i oczywiście Ernestsem Gulbisem. Druga baza – klub „Fort?na un sports" w Rydze, miejsce pracy mamy. Tam też jest galeria sławy z Jeleną Ostapenko w roli głównej.