Szwajcar po fantastycznym początku sezonu robi sobie przerwę, w ogóle nie wiadomo, czy zagra w tym roku na kortach ziemnych. Decyzję ma podjąć 10 maja po zakończeniu serii treningów w Dubaju.
Federer podkreśla, że w ubiegłym sezonie jego kolano źle znosiło grę na mączce. Z tego właśnie powodu trzyma w niepewności organizatorów turnieju Roland Garros (28 maja – 11 czerwca), dla których jest postacią pierwszoplanową.
Francuzom zdarzało się w Paryżu kibicować Federerowi, nawet wówczas, gdy grał z ich rodakiem. Skarżył się na to przed laty m.in. Jo-Wilfried Tsonga (przegrał wczoraj w Monte Carlo w pierwszej rundzie z innym Francuzem Adrianem Mannarino). Federer, uzasadniając swoją decyzję, powiedział „L,Equipe": „Jeśli przyjadę do Paryża, to nie po to, by być figurantem. Chciałbym na korcie ziemnym grać swój ofensywny tenis".
Djoković i Murray wracają po kontuzjach i nie wiadomo, w jakiej są formie (Serb pokonał wczoraj w trzech setach Francuza Gillesa Simona). Nadal przegrywał z Federerem w finałach Australian Open i w Miami. W Monte Carlo walczy o swój dziesiąty tytuł i wszyscy zadają sobie pytanie, czy dotrwa w dobrym zdrowiu do Roland Garros, bo tam stawka będzie o wiele wyższa: także dziesiąte zwycięstwo, co dotychczas nie udało się nikomu. „Początek sezonu był bardzo ważny, a najważniejsze, że nic mnie nie bolało i czuję się przygotowany do walki o wielkie tytuły" – powiedział Nadal. Kilka lat temu, gdy tak mówił, był niezwyciężony, dziś strach przed nim nie jest już tak wielki.
Polska obecność w Monte Carlo tym razem ograniczy się do debla. Z nr. 4 rozstawieni zostali Łukasz Kubot i Brazylijczyk Marcelo Melo, zagra też Marcin Matkowski w parze z Austriakiem Alexandrem Peyą.