Rywalką Polki była Alison van Uytvanck (51. WTA), Belgijka z opinią tenisistki solidnej, ale, jak dowodzą statystyki, na razie bez sukcesów w Wielkim Szlemie lub dużych turniejach, takich jak ten na Florydzie. Mniejsze już jednak wygrywała, ostatnio w lutym w Budapeszcie.
Wynik 6:3, 7:6 (7-4) dla Polki, bilans z van Uytvanck poprawiony do stanu 3-0, sam zapis wygląda dobrze, choć na słonecznym korcie nr 2 ośrodka Crandon Park w Key Biscayne, łatwo wcale nie było. Radwańska borykała się z trochę z własną niemocą, trochę z atakami rywalki, największy trud sprawiało jej szybkie przejście do zdecydowanego ataku, to był klucz do sukcesu.
Mecz trwał prawie dwie godziny, mógł być krótszy, ale przy stanie 6:3, 5:3, 30-30 i serwisie Polki zabrakło właśnie tej końcowej determinacji. Rywalka wyrównała, dopiero zimna krew w końcowych akcjach tie-breaka dała Agnieszce oczekiwany sukces, 65 punktów rankingowych (netto jednak zero, gdyż trzecie runda to powtórzenie osiągnięcia z Miami z ubiegłego roku) i czek na 47 170 dolarów.
Polka wciąż szuka drogi powrotu do dawnej pozycji w rankingu. Obecna (32. WTA) oznacza kłopoty z obecnością bez kwalifikacji w turniejach rangi Premier, z rozstawieniem, także brak przywilejów, jakie mają te z pierwszej dwudziestki i dziesiątki na świecie. Misja Miami została rozpoczęta, ale ciąg dalszy łatwiejszy raczej nie będzie.
W trzeciej rundzie rywalką Polki będzie zapewne Simona Halep, obecna liderka rankingu WTA. Rumunka miała wyznaczony mecz z Francuzkę Oceane Dodin (98. WTA) na godziny popołudniowe w Miami, wieczorne w Polsce.