Do historii wrocławskiego challengera dopisano finał, którego uczestnikami byli dwaj dojrzali tenisiści. Wiadomo było, że spiżowego krasnala z rakietą w dłoni, 12 250 euro i 110 punktów rankingowych dostanie trzydziestolatek.
Chociaż życie zawodowe obu finalistów upłynęło w większości na obrzeżach wielkiego tenisa, to mecz 34-letniego Szwajcara i 36-letniego Czecha nie był nudny. Obaj pokazali dobre rzemiosło, mieli pomysły na wygrywanie akcji, mobilizowali się w decydujących chwilach setów.
Wygrał Chiudinelli, nieco młodszy, mocniej serwujący i bardziej zdecydowany. Hernych starał się skracać wymiany, atakował częściej przy siatce. Jedno przełamanie serwisu w pierwszym secie, odrobina szczęścia w zaciętym tie-breaku w drugim – tyle wystarczyło, by główne nagrody poszły do Szwajcara.
Kto interesuje się tenisem, ten wie, że nowy mistrz Wrocław Open to przyjaciel Rogera Federera, od lat gra w reprezentacji w Pucharze Davisa i doczekał się pucharu w 2014 roku. Ma też w dorobku najdłuższy mecz deblowy w historii ATP Tour – ze Stanem Wawrinką grali przeciw Lukašowi Rosolowi i Tomašowi Berdychowi 7 godzin i 2 minuty (i przegrali). We Wrocławiu cieszył się z jubileuszowego dziesiątego zwycięstwa w challengerach ATP (na 15 finałów).
Deblowymi mistrzami wrocławskiego turnieju zostali Francuzi Albano Olivetti i Pierre-Hugues Herbert. Nie byli rozstawieni (choć Herbert to deblowy mistrz US Open 2015), zwyciężyli 6:3, 7:6 (7-4) Chorwatów Nikolę Mekticia i Antonio Sancicia.