Wydawało się, że wrócił wielki Nadal – grał świetnie, biegał szybko, jego forhend znów był zabójczy. Być może po długiej przerwie zgrzeszył brakiem pokory wobec własnego ciała, za bardzo chciał pokazać, jak jest mocny i wystawił czek, którego organizm nie mógł spłacić, przed czym ostrzegał już dawno temu Andre Agassi, oceniając energorozrzutny tenis Nadala.

Hiszpan to sportowiec z klasą, nie kreczuje bez powodu, dlatego jego poddanie się w piątym secie meczu z Ciliciem to bardzo smutna wiadomość. Chorwat (nr 6) wygrał 3:6, 6:3, 6:7(5-7), 6:2, 2:0.

Nadal nie chciał wiele mówić o naturze swej kontuzji, zapewnił tylko, że nie chodzi o kolano, które spowodowało tak długą przerwę w startach. Więcej dowiemy się po prześwietleniu. Rywalem Cilicia w półfinale będzie rewelacyjny Anglik Kyle Edmund (49. ATP), który pokonał Grigora Dimitrowa (nr 3) 6:4, 3:6, 6:3, 6:4.

W kobiecym półfinale Karolina Woźniacka spotka się z Belgijką Elise Mertens (37. WTA), która wygrała z Ukrainką Eliną Switoliną (nr 5) 6:4, 6:0. Dunka pokonała Hiszpankę Carlę Suarez Navarro 6:0, 6:7 (3-7), 6:2.

Koniec marzeń o półfinałach polskich debli. Najlepsza para świata, triumfatorzy Wimbledonu 2017 Łukasz Kubot i Brazylijczyk Marcelo Melo (nr 1), przegrała z Benem McLachlanem (Japonia) i Janem Lennartem Struffem (Niemcy) 4:6, 7:6 (7-4), 6:7 (6-7). Marcin Matkowski i Pakistańczyk Aisam-Ul-Haq Qureshi zeszli z kortu pokonani przez amerykańskich braci Boba i Mike'a Bryanów 6:1, 6:4.