Korespondencja z Lille

W tej sytuacji - jak często bywa w Pucharze Davisa - kluczowego znaczenia nabiera sobotni debel. Francuzi nie mogą sobie pozwolić na porażkę, bo Goffin jest w stanie wygrać oba single. - Trenuję z Davidem od dawna i naprawdę nieczęsto zdarza mi się widzieć go w takiej dyspozycji. Serwowałem 220 na godzinę, a on grał return 30 cm od linii... Nic dziwnego, że o mało nie zwyciężył w Masters. Goffin gra obecnie najlepszy tenis swojego życia. Sprawił to postęp jakiego dokonał w ostatnim roku i wiara w siebie, która przyszła wraz z formą - powiedział Pouille.

Francja - Belgia 1:1

Mecz Tsongi z Darcisem był wraz z każdym gemem coraz bardziej jednostronny. Tylko w pierwszym secie znacznie niżej notowany Belg (76 ATP, Tsonga - 15) nawiązał walkę, potem był już tylko chłopcem do bicia.

Po drugim secie tego spotkania poczuliśmy się wreszcie jak we Francji. Dominacja Belgów na trybunach była już mniej widoczna, a gdy Tsonga objął prowadzenie 2:0, kibice francuscy w końcu dali o sobie znać tak jak przystało na Puchar Davisa: na stadionie im. Pierre Mauroy odśpiewali „Marsyliankę”. W sobotę i niedzielę muszą znów zebrać siły, bo dziesiąty Puchar Davisa, na który Francja czeka 16 lat jest równie daleki jak przed rozpoczęciem finału.