Roland Garros: Triumf młodzieńczej brawury

Jelena Ostapenko zwyciężczynią turnieju Roland Garros - to chyba największa niespodzianka w kobiecym tenisie XXI wieku, obok przegranej Sereny Williams z Robertą Vinci w półfinale US Open 2015. Ostapenko (47 WTA) pokonała w finale w Paryżu Rumunkę Simonę Halep (nr 3) 4:6, 6:4, 6:3.

Aktualizacja: 10.06.2017 20:15 Publikacja: 10.06.2017 20:10

Łotyszka Jelena Ostapenko

Łotyszka Jelena Ostapenko

Foto: AFP

Korespondencja z Paryża

To zwycięstwo było możliwe, ponieważ dwudziestolatka z Rygi nie straciła młodzieńczej brawury, nie wmówiła sobie, gdy rywalka prowadziła 6:4, 3:0 i miała trzy piłki dające prowadzenie 4:0, że ma jeszcze czas, że ten finał to i tak spełnienie marzeń, że milion euro na koncie już jest, czyli prawie tyle ile zarobiła przez całe życie.

Ostapenko kilka razy w tym meczu tonęła, ale za każdym razem, gdy sytuacja była trudna - grała najlepiej. I ma nagrodę: to nie wielki talent Ernests Gulbis, syn milionera z własnym samolotem, lecz ona jest pierwszą łotewską triumfatorką Wielkiego Szlema. Nigdy przedtem nie wygrała żadnego turnieju WTA Tour, przed przyjazdem do Paryża nie była nawet nr 1 w swoim kraju (Anastasija Sevastova zajmowała w rankingu WTA 19 miejsce).

Simona Halep  podczas spotkania z dziennikarzami potwierdziła, że ta porażka w finale jest o wiele bardziej bolesna niż przegrana z Marią Szarapowa w roku 2014. „Jelena zasłużyła na zwycięstwo, grała dobrze w trudnych dla siebie momentach, uderzała wtedy najmocniej, zupełnie bez strachu. Miała też sporo szczęścia, trafiała w linie, pomagała jej siatka. Robiłam co mogłam, znowu byłam blisko sukcesu, ale przegrałam”.

Rumunka prosto i trafnie oceniła też styl rywalki: „Ona niczego w swojej grze nie zmienia, uderza z całej siły każdą piłkę i albo trafia i jesteś bezradna, albo piłka leci dwa metry w aut. Gra w jednym rytmie, nie stara się tak jak np. ja, dopasować się do tego co dzieje się na korcie. Ta porażka boli bardzo, bo straciłam szansę na wielkoszlemowe zwycięstwo i awans na pozycję nr 1 w światowym rankingu” - powiedziała Halep.

Taka gra - strzelać do wszystkiego co się rusza - święci triumfy, przede wszystkim w rywalizacji kobiet. Trzeba to zaakceptować, polubić trudniej. Za zwycięstwo nagrodą jest 2.100.000 euro.

Ostapenko w więcej niż poprawnej angielszczyźnie wyjaśniała, że nikt jej nie uczył takiego sposobu gry, po prostu od zawsze każdą piłkę uderzała z całej siły. Jej zwierzenia można streścić krótko: „Jestem szczęśliwa, marzenia się spełniły, będę pracować jeszcze mocniej, by wygrać inne wielkoszlemowe turnieje”. Martina Navratilova komentująca ten finał w telewizji powiedziała, że Ostapenko ma jeszcze duże rezerwy, przede wszystkim powinna poprawić serwis. To prawda - przy drugim podaniu piłki leciały z prędkością niewiele przekraczającą 100 km na godzinę.

Warto śledzić co ta dziewczyna zrobi teraz na trawie, którą podobno bardzo lubi, jak potoczy się jej kariera i czy sensacyjny triumf w Paryżu będzie trampoliną w nowe życie.

Na pytania rosyjskiej dziennikarki zadane po rosyjsku Jelena odpowiadała w tym języku bez trudu, jednak z naciskiem stwierdziła, że urodziła się na Łotwie i czuje się Łotyszką.

W niedzielę o 15.00 finał turnieju mężczyzn Rafael Nadal - Stan Wawrinka.

Tenis
Rafael Nadal wraca do gry. Barcelona czeka na swojego księcia
Tenis
Iga Świątek ambasadorką Lancôme
Tenis
Billie Jean King Cup. Do zobaczenia w listopadzie
Tenis
Stefanos Tsitsipas wygrywa w Monte Carlo. Hubert Hurkacz niżej w rankingu
Tenis
Iga Świątek i reprezentacja Polski zagrają w finale Billie Jean King Cup!