Po  meczu finaliści powiedzieli:

Rafael Nadal: „Grałem świetnie od początku. To był dla mnie perfekcyjny Roland Garros. Nie przegrałem ani jednego seta, w żadnym nie było nawet remisu 5:5. To bardzo ważny dzień dla mnie, sukces przyszedł po wielu trudnych chwilach, kontuzjach. Kiedy prowadziłem w trzecim secie 4:1 pomyślałem sobie - jesteś blisko, gdy było 5:1 pomyślałem - chyba wygram. Ale przedtem byłem przez cały czas skoncentrowany, wiedziałem, że nie mogę pozwolić Stanowi odwrócić biegu wypadków, bo wtedy stałby się groźny. Czy to był mój najlepszy turniej? Nie wiem, w latach 2008 i 2010 też wygrałem bez straty seta, więc chyba grałem nieźle? W Wimbledonie nie byłem od jakiegoś czasu, moje kolano źle znosiło grę na trawie. Jeśli byłbym zdrowy, to chyba miałbym tam szansę, bo lubię grać na trawie. Ale jeśli poczuję, że kolano boli, to raczej nic z tego nie będzie”.

Stan Wawrinka: „Rafa znów gra na korcie ziemnym na swoim najwyższym poziomie, jest w pełni sił, porusza się świetnie. Ja od początku meczu nie grałem dobrze, trochę za dużo się wahałem jakie uderzenie wybrać, ale on zawsze instaluje wątpliwości w głowie rywala, szczególnie, gdy poczuje się komfortowo. Mógłbym długo mówić o tym co robiłem źle, co powinienem robić, ale w końcu liczy się wynik, a on mówi wszystko. Oczywiście nie jestem szczęśliwy, lecz gdy pomyślę, że jeszcze niedawno nie wygrywałem meczów w cyklu Masters 1000, a potem zwyciężyłem w Genewie i byłem w finale Roland Garros, to są chyba niezłe wyniki. Połamałem rakietę, bo starałem się znaleźć jakieś wyjście, coś zmienić i się nie udawało”.