Korespondencja z Paryża
Wydarzeniem piątku był półfinałowy mecz Szwajcara z Andym Murrayem wygrany przez Wawrinkę 6:7 (6-8), 6:3, 5:7, 7:6 (7-3), 6:1. - Stan zagrał dużo lepiej niż ja w piątym secie. Mój serwis stracił moc, nie byłem w stanie dyktować warunków przy swoim podaniu. Starałem się walczyć, choć przegrywając 0:5 po trzykrotnym przełamaniu serwisu, trudno być optymistą. Pod względem fizycznym nie czułem się w piątym secie najlepiej, zdecydowanie to Stan był górą. Ale jestem zadowolony z tego co osiągnąłem w tym turnieju, to daje mi dobre podstawy przed sezonem na trawie - stwierdził Murray.
Wawrinka powiedział, że pomimo ponad czterech godzin spędzonych na korcie czuje się świetnie. - Oczywiście w spotkaniu z Nadalem na korcie ziemnym nikt nie jest faworytem. On ma szansę na dziesiąty triumf tutaj, to byłoby coś wspaniałego. Mecz z Thiemem byłby chyba łatwiejszy. Ale postaram się znaleźć jakiś sposób i na Nadala. Cóż innego mógłbym wam powiedzieć? - pytał z uśmiechem Wawrinka, który wygrał już w Paryżu w roku 2015. W pamięci kibiców pozostała jego znakomita gra i spodenki w biało-czerwoną kratkę (dla jednych piżama, dla innych strój klauna).
Drugi półfinał był o wiele mniej emocjonujący. Rafael Nadal pokonał Dominika Thiema 6:3, 6:4, 6:0. Młody Austriak przekonał się, że w starciu z Hiszpanem może pohasać w Rzymie, ale gdy przychodzi do poważnej gry na ulubionej scenie Nadala, sama siła strzału nie wystarczy, bo rywal strzela jeszcze mocniej. Thiem drugi raz z rzędu odpada w Paryżu w półfinale (w ubiegłym roku równie gładko przegrał z Djokoviciem). Jeśli do siły nie dołoży trochę subtelności, na wielkoszlemowe triumfy może jeszcze poczekać.
- Dominic nie grał najlepiej, robił więcej błędów nż zwykle, może dlatego, że trochę wiało, a on nie zna tak dobrze jak ja kortu centralnego? Nie sądzę, by dziesiąty triumf w Paryżu był potrzebny, by powiedzieć, że dokonałem czegoś historycznego. Dziewięć chyba wystarczy, ale oczywiście dziesiątka to miła liczba. Nie uważam by miało znaczenie to, że Stan rozegrał w półfinale tak długi mecz. Gra świetnie, wygrał ostatni turniej w Genewie, tu awansował do finału, to najlepszy dowód, że jest w formie. Jeśli pozwolę mu grać agresywnie, uderzać piłki z komfortowych pozycji, mogę mieć kłopoty. Meczu ze Stanem nie traktuję jako rewanżu za finał Australia Open 2014. Pojęcia rewanż nie ma w moim słowniku. Nie wiem jak potoczyłby się tamten pojedynek, gdybym nie był kontuzjowany - powiedział Hiszpan. W ciągu ostatnich dziesięciu lat Nadal i Wawrinka spotykali się 18 razy. 15:3 prowadzi tenisista z Majorki.