Już za życia Ernesto Che Guevara (1928-67) stał się legendą. W wyobraźni zbiorowej pozostał przede wszystkim uosobieniem rewolucji i buntu, nieuleczalnego romantyzmu, a także czystego i szlachetnego wojownika. Z chorowitego chłopca, początkującego, pełnego ideałów lekarza, w końcu wyrósł nieulękły dojrzały rewolucjonista.
Zielony uniform i broda miały znaczenie symboliczne – i on szybko to zrozumiał. Ciemniejsze strony jego osobowości, takie jak bezwzględność w stosunku do ludzi były zminimalizowane, a podkreślone te budzące sympatię – miłość do dzieci, wierność ideałom.
Widzowie filmu „Che Guevara, czyli jak trafić na t-shirt?” wezmą udział w dokumentalnym dochodzeniu dotyczącym jednego z miliona zdjęć Ernesto Che Guevary – słynnej fotografii, która trafiła na t-shirty popularne na całym świecie. Podróż rozpoczyna się na Kubie w Hawanie, w której żyje jeszcze Roberto Salas, autor słynnych fotograficznych podobizn El Che, jak poufale nazywali argentyńskiego rewolucjonistę Kubańczycy. Był 1959 rok, gdy go sfotografował.
– Pierwszy raz zobaczyłem El Che w dziesiątym dniu rewolucji – pamięta. – Czekałem, aż będzie zapalał zapałki – tam nie było innego światła.
A El Che nie tylko był walecznym rewolucjonistą i magnetycznym mężczyzną, ale do tego był fotogeniczny. Tu warto dodać, że on sam też namiętnie robił zdjęcia, ale wcale nie przepadał za byciem fotografowanym…