Awansujący w światowych rankingach producentów sprzętu telekomunikacyjnego Huawei ogłosił pod koniec grudnia, że zarówno w 2016 r., jak i 2017 r. jego przychody będą rosły wolniej niż w 2015 r. Według najnowszej prognozy 2016 r. miał zakończyć kwotą 520 mld juanów, co oznacza poprawę o 32 proc. rok do roku. Tymczasem w 2015 r. wzrost ten sięgnął 37 proc.

Prognozę zawiera list prezesa koncernu – Erica Xu – do pracowników i klientów. Według niego „tabun czarnych łabędzi", czyli przeszkód zarówno politycznych, jak i gospodarczych, będzie miał wpływ na światową koniunkturę także w 2017 r. Szef Huawei zalecił pracownikom, by mniej czasu poświęcali „bezproduktywnym i ekstrawaganckim" wydarzeniom, a mocniej koncentrowali się na potrzebach klientów. W jego liście widać nacisk na rentowność.

Z kolei Samsung Electronics, który ucierpiał w 2016 r. z powodu łatwopalności smartfonów Note 7, obserwuje spadek sprzedaży na kluczowych dla grupy rynkach. Firma obawia się też negatywnych skutków rosnącej popularności protekcjonizmu gospodarczego i zmienności kursów walut. W dorocznym liście do pracowników Kwon oh-Hyun, prezes współzarządzający Samsunga, zachęcał do poprawy procedur produkcyjnych i kontroli bezpieczeństwa. Zwracał uwagę, że konkurencja inwestowała w kluczowe jego zdaniem technologie, takie jak sztuczna inteligencja czy big data.

Sygnały osłabienia płyną i zza Atlantyku. Jeden z dostawców komponentów do aparatów iPhone przekazał gazecie Nikkei, że Apple może ściąć produkcję urządzeń o 10 proc. w I kwartale nowego roku. Ma się kierować wynikami sprzedaży iPhone 7 i 7 Plus, która okazała się słabsza, niż mówiły założenia, z powodu niedostatków kamery.

Samsung, Apple i Huawei zajmują podium sprzedawców smartfonów.