Sieci mobilne szykują się do kolejnego etapu walki o klienta internetu z kabla

Ponad rok temu telekomy komórkowe zasiliły budżet państwa ponad 9 mld zł, rezerwując radiowe pasmo. Na razie „płacą" za to sieci stacjonarne.

Publikacja: 27.08.2017 19:26

Sieci mobilne szykują się do kolejnego etapu walki o klienta internetu z kabla

Foto: Bloomberg

W pierwszym półroczu 2016 roku operatorzy komórkowi w Polsce opłacili rezerwacje częstotliwości wygrane w tzw. aukcji LTE (aukcji pasma 800 i 2600 MHz, rozstrzygniętej w 2015 r.). W sumie przeznaczyli na nie ponad 9,2 mld zł. Postanowiliśmy sprawdzić, co od tego czasu zmieniło się na rynku i jak ma się biznes uczestników aukcji.

Jak się okazuje, łączne przychody czterech największych telekomów urosły o 1,8 proc. Są wśród nich i takie, których zyski po półroczu br. były wyższe niż rok temu. Mocno zaś wzrosło zadłużenie tych uczestników aukcji, którzy ponieśli w niej największe wydatki. To oznacza niższe zyski netto, a dla akcjonariuszy czasem – jak w Orange – brak dywidendy, choć ten telekom deklaruje, że nie jest to efekt aukcji, ale programu inwestycyjnego w ogóle.

Sam biznes operatorów od aukcji LTE zmienił się na razie w niewielkim stopniu. Telekomy zajęte były dostosowaniem się do przepisów ustawy antyterrorystycznej i rejestracji kart prepaid (ubyło ich około 8,2 mln, czyli 31 proc. wszystkich, a wpływy z tego biznesu się kurczyły). Zajmowały je też zmiany w przepisach unijnych, ujednolicające ceny w roamingu z krajowymi.

Konrad Księżopolski, szef analityków Haitong Banku, zwraca uwagę przede wszystkim na wysyp serwisów audio i wideo w ofertach komórkowych operatorów. Chodzi o Netfliksa, HBO czy Showmax. To może być jednak tylko przygrywka przed zmianami na rynku, jakie przyniosła aukcja LTE. Od roku trwa też rozbudowa sieci nadajników 800 i 2600 MHz, dzięki którym mobilna sieć internetu poprawia parametry. Sieć LTE (4G) dociera obecnie do blisko 100 proc. Polaków, a jej kolejna generacja – LTE-Advanced, gdzie maksymalna prędkość to 356 Mb/s – w zależności od operatora od 1/3 do ok. 80 proc. populacji.

To kolejny zły znak dla starszych technologii stacjonarnego internetu (DSL), których nadal używają zarówno Orange, jak i Netia, choć starają się modernizować łącza jak najszybciej.

W Netii słyszymy, że na siłę (obniżkami cen) bronić się przed sieciami komórkowymi nie będzie. Abonenci łączy DSL to w dużej mierze abonenci podłączeni siecią Orange, a jak mówi Karol Wieczorek, rzecznik tego telekomu, koncentruje się on na zdobywaniu klientów własnych łączy, które są statystycznie szybsze i które modernizuje. Wieczorek dodaje też, że oferta mobilnego internetu Netii jest coraz atrakcyjniejsza, co widać po ostatniej propozycji kierowanej do studentów. Także w Orange nie widać przekonania do obrony bazy klientów infrastruktury starszego typu. Od kiedy firmą kieruje Jean-Francois Fallacher, Orange przyznał rację Zygmuntowi Solorzowi, że LTE może zastąpić DSL-ową Neostradę. Teraz sam proponuje LTE w wersji stacjonarnej gospodarstwom domowym i zalicza takich klientów do tej samej kategorii klientów co klientów Neostrady i światłowodu – internetu stacjonarnego. Po półroczu z LTE dla domu Orange korzystało 328 tys. abonentów, o 68 tys. więcej niż w marcu. Dla porównania LTE Cyfrowego Polsatu jako internet domowy używa około 1,3–1,5 mln użytkowników. Zamiana internetu po kablu starszego typu na łącze mobilne to właśnie jeden z obszarów, na którym należy spodziewać się w nadchodzących miesiącach wzmożonej konkurencji.

Chociażby dlatego, że we wrześniu plany dla gospodarstw domowych pokaże T-Mobile Polska. Dołączy zarówno do Cyfrowego Polsatu, Orange, jak i Playa, które w różnych okresach wprowadzały internet dla domów po sieci radiowej.

Jak słyszymy od operatorów, możliwe jest, że z promocją dużych pakietów danych dla domu zobaczymy tendencję do zmniejszania puli dla smartfonów. Na razie nikt na taki ruch się nie zdecydował, bo – choć statystyczny użytkownik mobilnej sieci wykorzystuje „zaledwie" 2–4 GB danych w miesiącu – to ograniczenie pakietów będzie oznaczać pogorszenie oferty i wzrost ceny megabajta. Takie ograniczenie pakietów danych w taryfach smartfonowych może być sposobem na ograniczenie strat, które telekomy poniosą na usługach roamingu w Unii Europejskiej. Chodzi o to, że wielkość pakietu danych zależy od pakietu w kraju. To – paradoksalnie – właśnie na nowe regulacje cen roamingu w UE, a nie na aukcję LTE, operatorzy narzekają dziś najgłośniej. I to w kontekście konieczności odbudowy strat na roamingu słychać coraz częściej o końcu wojny cenowej czy nawet podwyżkach cen.

Tendencji do dalszej wojny cenowej na rynku telekomunikacyjnym nie widzi szef Playa Joergen Bang-Jensen, a to ta firma latami dyktowała tempo zmian konkurencji. Ceną nie zamierza też walczyć T-Mobile – zadeklarował niedawno szef tej sieci Andreas Maierhofer. Chęci do obniżek cen nie widać w nowych taryfach Orange. Jak mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik firmy, została przede wszystkim uproszczona. W części mobilnej dominować będzie system sprzedaży ratalnej smartfonów (to pozwala pokazywać od razu całą cenę telefonów w przychodach). W części stacjonarnej ujednolicane są ceny internetu. To w praktyce podwyżka dla części rynku o około 10 zł.

W pierwszym półroczu 2016 roku operatorzy komórkowi w Polsce opłacili rezerwacje częstotliwości wygrane w tzw. aukcji LTE (aukcji pasma 800 i 2600 MHz, rozstrzygniętej w 2015 r.). W sumie przeznaczyli na nie ponad 9,2 mld zł. Postanowiliśmy sprawdzić, co od tego czasu zmieniło się na rynku i jak ma się biznes uczestników aukcji.

Jak się okazuje, łączne przychody czterech największych telekomów urosły o 1,8 proc. Są wśród nich i takie, których zyski po półroczu br. były wyższe niż rok temu. Mocno zaś wzrosło zadłużenie tych uczestników aukcji, którzy ponieśli w niej największe wydatki. To oznacza niższe zyski netto, a dla akcjonariuszy czasem – jak w Orange – brak dywidendy, choć ten telekom deklaruje, że nie jest to efekt aukcji, ale programu inwestycyjnego w ogóle.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Czasy są niepewne, firmy nadal mało inwestują
Biznes
Szpitale toną w długach, a koszty działania rosną
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce