W pierwszym półroczu 2016 roku operatorzy komórkowi w Polsce opłacili rezerwacje częstotliwości wygrane w tzw. aukcji LTE (aukcji pasma 800 i 2600 MHz, rozstrzygniętej w 2015 r.). W sumie przeznaczyli na nie ponad 9,2 mld zł. Postanowiliśmy sprawdzić, co od tego czasu zmieniło się na rynku i jak ma się biznes uczestników aukcji.
Jak się okazuje, łączne przychody czterech największych telekomów urosły o 1,8 proc. Są wśród nich i takie, których zyski po półroczu br. były wyższe niż rok temu. Mocno zaś wzrosło zadłużenie tych uczestników aukcji, którzy ponieśli w niej największe wydatki. To oznacza niższe zyski netto, a dla akcjonariuszy czasem – jak w Orange – brak dywidendy, choć ten telekom deklaruje, że nie jest to efekt aukcji, ale programu inwestycyjnego w ogóle.
Sam biznes operatorów od aukcji LTE zmienił się na razie w niewielkim stopniu. Telekomy zajęte były dostosowaniem się do przepisów ustawy antyterrorystycznej i rejestracji kart prepaid (ubyło ich około 8,2 mln, czyli 31 proc. wszystkich, a wpływy z tego biznesu się kurczyły). Zajmowały je też zmiany w przepisach unijnych, ujednolicające ceny w roamingu z krajowymi.
Konrad Księżopolski, szef analityków Haitong Banku, zwraca uwagę przede wszystkim na wysyp serwisów audio i wideo w ofertach komórkowych operatorów. Chodzi o Netfliksa, HBO czy Showmax. To może być jednak tylko przygrywka przed zmianami na rynku, jakie przyniosła aukcja LTE. Od roku trwa też rozbudowa sieci nadajników 800 i 2600 MHz, dzięki którym mobilna sieć internetu poprawia parametry. Sieć LTE (4G) dociera obecnie do blisko 100 proc. Polaków, a jej kolejna generacja – LTE-Advanced, gdzie maksymalna prędkość to 356 Mb/s – w zależności od operatora od 1/3 do ok. 80 proc. populacji.