Zaczęła się giełdowa gra na Playu

Debiut akcji sieci komórkowej był świętem GPW. Ale inwestorzy, którzy kupili akcje, nie zarobili.

Aktualizacja: 28.07.2017 07:14 Publikacja: 27.07.2017 19:30

Wojciech Nagel, prezes Rady Giełdy (z lewej) i Joergen Bang- -Jensen, prezes Playa

Wojciech Nagel, prezes Rady Giełdy (z lewej) i Joergen Bang- -Jensen, prezes Playa

Foto: GPW

Nawet o 5,8 proc., do 33,9 zł spadał kurs akcji Play Communications, właściciela sieci komórkowej Play, w dniu debiutu spółki na giełdzie. Obroty sięgnęły 870 mln zł, a właściciela zmieniło ponad 24 mln papierów, czyli niemal 10 proc. kapitału telekomu. To były rekordy dnia na parkiecie.

Blokady na walorach dla udziałowców, zarządu i pracowników, a przede wszystkim zainteresowanie ofertą, która jak świeże bułeczki sprzedała się po 36 zł za akcję, sprawiły, że takie zachowanie kursu budziło pytania. Tym bardziej że pod koniec sesji notowania niemal odrobiły straty i za papier płacono 35,5 zł.

Zagadkowe spadki

– Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego ktoś, kto kupił akcje po 36 zł miałby dziś sprzedawać akcje ze stratą – mówił nam Konrad Księżopolski, szef analityków Haitong Banku. Zdaniem jednego z inwestorów, który nie sprzedawal tego dnia akcji Playa, w gronie akcjonariuszy mogli trafić się spekulanci, którzy postanowili sypnąć walorami, aby zbić kurs.

Księżopolski zwracał uwagę, że duże obroty na walorach miały miejsce przez pierwsze półtorej godziny notowań. – W tym czasie mogłaby zostać wykorzystana cała opcja stabilizacyjna – oceniał.

Jednak, jak można było przeczytać w prospekcie Playa, menedżer stabilizujący (bank inwestycyjny, w tym przypadku JP Morgan) może realizować opcję przez 30 dni po pierwszym dniu notowań.

Opcja stabilizacyjna w przypadku Play nie jest łatwa do zrozumienia. Mówi w uproszczeniu, że bank dbający, by notowania spółki nie spadły przesadnie, ma prawo wykorzystać do tego ok. 11 mln walorów. Opcja mówi też, że menedżer stabilizujący może interweniować w ramach tej puli, jeżeli „w wyniku dodatkowego przydziału powstanie krótka pozycja"

Nie tylko Księżopolski dziwił się zachowaniu kursu telekomu. Śledzili je z zainteresowaniem menedżerowie Orange Polska, którzy tego dnia omawiali wyniki za I półrocze. Okazały się lepsze od oczekiwań analityków z biur maklerskich i – w przeciwieństwie do Playa – notowania giganta zyskiwały. Po sesji obie firmy podały, że Orange został głównym partnerem Playa (zamiast T-Mobile) udostępniającym mu maszty telekomunikacyjne.

Joergen Bang-Jensen, prezes Play Communications, nie chciał komentować spraw udziałowców. Kurs kierowanej przez niego firmy nie spadł od razu. Przez pierwsze minuty można było na nich nieco zarobić. Pierwsza transakcja została zawarta po 36 zł, czyli po takiej cenie, po jakiej papiery obejmowali nowi inwestorzy. Maksimum dnia wyniosło 36,34 zł.

Jakie plany miliarderów

Gdy notowania świeciły na zielono zarząd GPW, spółki i wicepremier Jarosław Gowin przemawiali ze sceny na głównej sali notowań warszawskiej giełdy. Nie jest to reguła, ale tym razem było do kogo. Na debiut tłumnie przybyli menedżerowie, inwestorzy, doradcy, politycy i dziennikarze.

Nie obyło się bez wspólnych zdjęć i konfetti, które spadło na głowy zgromadzonych w rytm szlagieru „We are the champions". Wieloletni pracownicy nie ukrywali nostalgii.

W IPO Play sprzedawali założyciele: miliarderzy Thor Bjorgolfsson i Panos Germanos (poprzez swoje wehikuły).

W sumie pozyskali w ten sposób blisko 4,4 mld zł, upłynniając około 48 proc. kapitału telekomu. Reprezentujący ich menedżerowie zapewniali w czwartek w rozmowie z nami, że dalej zamierzają wspierać Play.

– Jesteśmy w Polsce obecni od dawna. To świetny rynek – podkreślał Ioannis Karagiannis, członek rady nadzorczej Playa z ramienia Germanosa.Unikał odpowiedzi o plany wobec telekomu.

Bruce McInroy, zarządzający w Novatorze, firmie inwestycyjnej Bjorgolfssona, zaprzeczył natomiast, jakoby trwały rozmowy o sprzedaży Playa na rzecz Liberty Global, właściciela sieci kablowej UPC Polska. Taki scenariusz przewijał się często w mediach w ostatnich tygodniach. – Mówią tak ci, którzy by tego chcieli – powiedział McInroy. Według niego, rada nadzorcza Playa może się teraz rozszerzyć o nowych członków, ale zostaną w niej b. prezes PZU Andrzej Klesyk oraz Andrzej Olechowski.

Play Communications z siedzibą w Luksemburgu jest 485. spółką na GPW. Powiększa wartość firm notowanych w Warszawie o 9 mld zł, do ponad 1,3 bln zł.

Nawet o 5,8 proc., do 33,9 zł spadał kurs akcji Play Communications, właściciela sieci komórkowej Play, w dniu debiutu spółki na giełdzie. Obroty sięgnęły 870 mln zł, a właściciela zmieniło ponad 24 mln papierów, czyli niemal 10 proc. kapitału telekomu. To były rekordy dnia na parkiecie.

Blokady na walorach dla udziałowców, zarządu i pracowników, a przede wszystkim zainteresowanie ofertą, która jak świeże bułeczki sprzedała się po 36 zł za akcję, sprawiły, że takie zachowanie kursu budziło pytania. Tym bardziej że pod koniec sesji notowania niemal odrobiły straty i za papier płacono 35,5 zł.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców