Swą inscenizację tej baśniowej historii Paminy i Tamina zaprezentuje Sjaron Minailo – pochodzący z Izraela performer i reżyser operowy młodego pokolenia. Jego zdaniem odpowiedzialny artysta, który chce w tej operze Mozarta odnaleźć coś znacznie większego niż tylko rozrywkę, staje przed wyzwaniem, w jaki sposób przedstawić problemy społeczne, które w tym dziele też są istotne.

– Chciałbym – mówi Sjaron Minailo – zainspirować widzów do refleksji nad współczesną rzeczywistością. W „Czarodziejskim flecie” mamy opowieść o mitycznym społeczeństwie podzielonym przez dwie siły, dwie przeciwne sobie frakcje. Z jednej strony występuje Królowa Nocy, a z drugiej Sarastro, a każde z nich dąży do władzy absolutnej. To jest walka, którą można porównać do naszej politycznej codzienności i dzisiejszej polaryzacji społeczeństwa. Swoją inscenizację opieram się na wiernie przekazanym, a dokonanym przez Mozarta, kontraście między Królową Nocy, uosabianą z Księżycem i złem, a Sarastrem, kojarzonym ze Słońcem, miłością i dobrem. W mojej wizji obie te siły są równoważne, obie uważają, że to, co robią, jest najlepsze dla społeczeństwa. Tak jak w polityce. Jeżeli jednak dwie strony takiego konfliktu uważają, że właśnie tak postępują, to ludzie mają problem ze zdefiniowaniem, jest dla nich dobre. I wtedy rodzi się chęć znalezienia jakieś trzeciej drogi. To pragnienie zarówno Paminę i Taminą, jak i Papageną i Papagenę w „Czarodziejskim flecie”.

Krystian Lada – autor koncepcji dramaturgicznej przedstawienia – zauważa natomiast, że dzieło Mozarta nigdy nie było klasyczną operą śpiewogrą nastawioną na aplauz publiczności. To także jedyny utwór sceniczny geniusza z Salzburga, które nie powstał na zamówienie możnego sponsora, a przeznaczony był dla widowni z wiedeńskich przedmieść. Te okoliczności również znalazły odbicie w nowej inscenizacji m.in. przez dodanie do libretta fragmentów tekstu teraz napisanego. Czytać je będzie – jako Głos Praojca– Jerzy Radziwiłłowicz.

Dyrygent Gabriel Chmura – kierownik muzyczny przedstawienia – zdaje się odcinać od nowinek inscenizacyjno–interpretacyjnych proponowanych przez Sjaron Minailo. Podkreśla, że on nie kieruje się tym, co się dzieje na scenie, ale tym co zapisano w partyturze. I zapewnia, że dopóki ta inscenizacja będzie w repertuarze Teatru Wielkiego w Poznaniu, a on kierować nią muzycznie, dopóty orkiestra grać będzie wyłącznie całą partyturę Mozarta.

Dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu, Renata Borowska-Juszczyńska podkreśla, że zaprasza osoby z dorobkiem artystycznym i już znane, choć niekoniecznie związane z operą. Wnoszą one – jej zdaniem – nowe spojrzenie nawet do utworów zaliczanych do klasyki. - Nie lekceważymy tradycji – mówi –ale nawet jeśli stanowi ona podstawę naszych działań, to nie znaczy, że w operze nie ma miejsca na teatr naszych czasów.