Małgorzata Piwowar z Paryża
Tak wielkiej prezentacji – składającej się z 700 prac tego twórcy - jeszcze nie było, choć na brak zainteresowania jego dokonaniami, tak w kraju jak i za granicą - nie można narzekać. Widać to było także po liczbie gości, którzy tłumnie przybyli na wernisaż. Tylko w nowojorskim Museum of Modern Art w ciągu minionej dekady prace artysty prezentowane były na pięciu zbiorowych wystawach. Jako że dokładnie połowę ze swego 66–letniego życia Cieślewicz spędził tworząc i odnosząc sukcesy we Francji – jest tam wciąż pamiętany i przypominany kolejnymi wystawami. W Musée des Arts Décoratifs, gdzie otwarta została obecnie jego retrospektywa, pokazywany był już wcześniej w 1972 roku. (Nieprzypadkowo, bo ta właśnie instytucja posiada jeden z najbogatszych i najstarszych zbiorów graficznych we Francji.)
W 1993 roku w paryskim Centrum Pompidou (współpracował z nim w latach 70.), a w 2001 roku w Musée de Grenoble – odbyły się kolejne ważne retrospektywne wystawy Cieślewicza. Z tego ostatniego na paryską wystawę przyjechały także dzieła artysty podarowane przez Chantal Petit-Cieślewicz, drugą żonę artysty – obecną także na wernisażu. Atrakcją obecnej odsłony twórczości Cieślewicza jest pierwszy publiczny pokaz jego archiwów przechowywanych w IMEC (Institut Mémoires de l'édition contemporaine) – to ogromne zasoby mieszczące się w 350 tematycznie uporządkowanych pudłach wypełnionych wycinkami prasowymi, fotografiami, dokumentacją tematów z różnych dziedzin – m.in. polityki, historii. To także spojrzenie Cieślewicza na jego epokę. Zapytany, jak pracuje, opowiadał w jednym z wywiadów: „Nigdy żadnego szkicu. Wszystko mam w głowie. Robię bardzo rzadko notatki. A potem zaczynam szukać tego, co wydaje mi się istotne. Wszystko robię na bazie fotografii”.
- Wystawa jest chronologiczną retrospektywą, która jest jednak systematycznie zakłócana przez tematy, których szukaliśmy w archiwach Cieślewicza – wyjaśniała Amélie Gastaut, kuratorka wystawy. - Koncepcja polegała na przedstawieniu całego procesu „fabrykowania” obrazów. Archiwa tego artysty to pewnego rodzaju bank, z którego czerpał, żeby stworzyć własne obrazy w oparciu o obrazy innych. Codziennie czytał prasę, wycinał fragmenty, które uznawał za przydatne.
Wystawa została podzielone na części przypominające najważniejsze etapy w twórczości Cieślewicza: „Polska”, „Pop Art”, „Kolaże”, „Kolaże scentrowane”, „Fotomontaże”, „Kamikaze” (tytuł gazety graficznej zaprojektowanej przez Cieślewicza jako członka artystycznej Grupy Panicznej, do której należał także m.in. Roland Topor). W każdej z sal jest inny świat estetyczny – ściany gęsto zapełnione są pracami, a w uzupełniających prezentację gablotach – m.in. setki wycinków stanowiących inspirację do tworzenia i przetwarzania.