Japońskie drzeworyty w Muzeum Narodowym w Warszawie

Muzeum Narodowe w Warszawie otworzy w piątek wielką wystawę japońskich drzeworytów z francuskiej kolekcji Jerzego Leskowicza.

Aktualizacja: 22.02.2017 20:08 Publikacja: 22.02.2017 17:18

Foto: Muzeum Narodowe

To jedyna okazja , aby obejrzeć zupełnie nieznany w Polsce zbiór klasy światowej.

- W MNW także nie znaliśmy tej kolekcji. – mówi „Rzeczpospolitej” Anna Katarzyna Maleszko, kustosz w Zbiorach Sztuki Orientalnej. - Dowiedzieliśmy się o niej przypadkiem w 2015 roku podczas wystawy „Arcydzieła sztuki japońskiej w zbiorach polskich”, którą zrobiliśmy razem z Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie – kontynuuje. - Pan Leskowicz obejrzał ją i skontaktował się z nami. Okazało się wtedy, że ma on znakomitą, zbieraną ze znawstwem, kolekcje drzeworytów japońskich ukiyo-e  z XVIII-XIX wieku. To zupełny unikat, bo nie tylko są w niej  prace sławnych artystów, jak Hiroshige, Hokusaia, Utamaro, Sharaku, ale jest w niej bardzo dużo pierwszych wydań.

Blisko 300 drzeworytów na wystawie pochodzi z liczącego dwa tysiące dzieł prywatnego zbioru.  W tym miejscu narzuca się porównanie z legendarną kolekcją Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego, ekscentrycznego krytyka i kolekcjonera, działającego na przełomie XIX i XX wieku, zafascynowanego sztuką Japonii. Podarował ją w latach 20. Muzeum Narodowemu w Krakowie, a w tamtym różnorodnym kilkunastotysięcznym zbiorze znajduje się około pięć tysięcy japońskich drzeworytów.

Jak to się stało, że współczesny kolekcjoner Jerzy Leskowicz, z zawodu developer działający na rynku nieruchomości, poszedł w ślady Mangghi-Jasieńskiego wyjaśnia nam sam w katalogu:

"Podziwiając impresjonistów, zetknąłem się z japonizmem, który od połowy XIX wieku inspirował europejskich artystów. Naprzeciw mojego paryskiego biura znajdował się niewielki antykwariat prowadzony przez Pana Hionama Choia, który z dużym znawstwem wprowadzał mnie w fascynujący świat kultury japońskiej. I stało się — kupiłem pierwszy drzeworyt, a potem kolejne. Z coraz większym zaciekawieniem odkrywałem i zgłębiałem dzieła japońskich twórców XVIII i XIX wieku. Wraz z żoną Grażyną (historykiem sztuki – red.) odwiedzaliśmy liczne w Paryżu wystawy sztuki japońskiej, które za każdym razem wprawiały nas w zachwyt, a prezentowane tam zbiory zaskakiwały swoją różnorodnością i kunsztem. Pierwsza wizyta w Japonii w 2006 roku była dla mnie oczarowaniem, jeszcze dociekliwiej zacząłem poznawać życiorysy artystów i gromadzić fachową literaturę, co z czasem dało mi umiejętność oceny jakości drzeworytów. Gdy je oglądałem, historia Japonii, wraz z jej bogatą kulturą i zwyczajami, ożywała przed moimi oczyma. Zacząłem dostrzegać, jak wielka jest różnica pomiędzy pierwodrukiem drzeworytu, z jego unikalną paletą barw, grą cieni i gradacji kolorów, a następnymi odbitkami. Podczas kolejnych podróży poznawałem mniej znaną Japonię, zapuszczałem się w najdalsze jej zakątki, na południowe i północne krańce, odkrywając za każdym razem ten kraj na nowo.”

Warszawska wystawa, zgodnie z tytułem „Podróż do Edo” pozwala nam odbyć niezwykłą podróż po Japonii, która prowadzi  z Zachodu na Wschód, czyli z dawnej cesarskiej stolicy Kyoto do  Edo (dzisiejszego Tokio), gwarnego miasto, ośrodka władzy szogunów. Pokaz jest tak zaaranżowany, że tę  drogę możemy przemierzyć także w kierunku odwrotnym. Zależy którą „bramą” wejdziemy. Czy tą  z fragmentem zimowego pejzażu „Świątyni Gion w śniegu”, z bielą którego kontrastują barwne kimona Japonek pod parasolkami, czy tą z powszechnie znanym letnim pejzażem podczas gwałtownego deszczu, który zaskoczył ludzi na moście („Nagła ulewa na moście Ohashi”). Oba mistrzowskie dzieła Hiroshige dalej odnajdziemy również na oryginalnych drzeworytach.

Po drodze „obrazy płynącego świata” zmieniają się podczas czterech pór roku. Mijamy góry, rzeki, bezdroża i spotkamy na trakcie dawnych wędrowców. Pieszych, konnych albo niesionych w lektykach, zależnie od społecznego statusu.

W kolekcji Jerzego Leskowicza przeważają wspaniałe wielkie cykle pejzażowe, jak m.in. „Pięćdziesiąt  trzy stacje na gościńcu Tokaido”  Hiroshige, czy „Sześdziesiąt dziewięć stacji na drodze Kisokaido” Hirosihige i Eisena. Ten drugi to absolutny światowy unikat, bo kolekcjonerowi udało się skompletować w pełni pierwsze wydania, sygnowane przez obu mistrzów drzeworytu (późniejsze edycje podają tylko autorstwo Hiroshige)

Jako jedyny prywatny kolekcjoner Jerzy Leskowicz posiada też kompletny cykl „Prawdziwe

zwierciadło chińskiej i japońskiej poezji” Katsushiki Hokusaja, składający się z 10 rycin, zaliczany do największych arcydzieł. Są to ilustracje do wierszy i wizerunki poetów na tle pejzażu.

Wyjątkową urodą wyróżnia się cykl „Trzydzieści sześć widoków góry Fuji” Hokusaia z ekspresyjną „Wielką falą w Kanagawie” i „Burzą poniżej szczytu”.

Największe miasta poznajemy poprzez cykle „Słynne miejsca Kioto” i „Sto słynnych widoków Edo” Utagawy Hiroshige. Naszą wyobraźnię rozbudzają także portretów pięknych i zmysłowych  kobiet. Jak i wizerunki aktorów teatru kabuki, wykonane przez Toshusai Sharaku i Kabukido Enkyo (jedyny zachowany portret aktora Sawamury Sojudo!)

Całość dopełniają dawne księgi przewodniki oraz osobna przestrzeń zdradzająca tajniki tworzenia barwnych drzeworytów.

Wystawa pod patronatem Ambasady Japonii czynna do 7 maja

Zdjęcia: © Fundacja Jerzego Leskowicza / Muzeum Narodowe w Warszawie

To jedyna okazja , aby obejrzeć zupełnie nieznany w Polsce zbiór klasy światowej.

- W MNW także nie znaliśmy tej kolekcji. – mówi „Rzeczpospolitej” Anna Katarzyna Maleszko, kustosz w Zbiorach Sztuki Orientalnej. - Dowiedzieliśmy się o niej przypadkiem w 2015 roku podczas wystawy „Arcydzieła sztuki japońskiej w zbiorach polskich”, którą zrobiliśmy razem z Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie – kontynuuje. - Pan Leskowicz obejrzał ją i skontaktował się z nami. Okazało się wtedy, że ma on znakomitą, zbieraną ze znawstwem, kolekcje drzeworytów japońskich ukiyo-e  z XVIII-XIX wieku. To zupełny unikat, bo nie tylko są w niej  prace sławnych artystów, jak Hiroshige, Hokusaia, Utamaro, Sharaku, ale jest w niej bardzo dużo pierwszych wydań.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce