To już z trzecia ważna wystawa w nowej prywatnej instytucji stworzonej przez wybitnego artystę. Nie można jej przeoczyć, bo ten autorski projekt proponuje problemowe szerokie spojrzenie na nurt sztuki, uchodzący za trudny, mimo że zadomowiony w niej od dawna, od czasów Kandinsky’ego i Malewicza. Ale może się też wydawać, że w malarstwie został od kilku dekad przytłumiony przez sztukę figuratywną.
Ta wystawa pokazuje, że abstrakcja nadal inspiruje i to artystów różnorodnych pokoleń. Sam Stefan Gierowski konsekwentnie od kilkudziesięciu lat zgłębia tajemnice światła, przestrzeni, koloru i jest głównym przedstawicielem malarskiej awangardy. Tym razem nie prezentuje jednak swoich obrazów, lecz innych zaproszonych artystów.
„Problem, który mnie interesuje dotyczy naszego malarstwa abstrakcyjnego, które w Polsce od prawie 100 lat ma swoich zwolenników. - Ciekawym jest co właściwie artyści malarze dzisiaj rozumieją przez abstrakcję i dlaczego uważają się za abstrakcjonistów” – mówi malarz.
Wszystkie przedstawione prace powstały w latach 2015-2017, choć są to dzieła przedstawicieli wielu generacji. Nie brakuje mistrzów, jak Stanisław Fijałkowski, czy Koji Kamoji. Obraz pierwszego z nich – duży akryl na płótnie, powstały w maju tego roku, potwierdza perfekcyjny warsztat 95-letniego artysty. Kompozycja utrzymana w mgławicowych błękitach kojarzy się z pejzażem nieba i kryje, jak zwykle u tego twórcy transcendentną tajemnicę.
Koji Kamoji kreśli geometryczne linie na papierze, podkreślając kontrast czerni i bieli. Jego malarski gest łączy się z medytacyjnym skupieniem i spaja abstrakcję geometryczną z odwołaniami do wielkiej tradycji sztuki japońskiej.