Łukasz Dyląg: Słowa zamiast numeru PIN

Z perspektywy firm, dla których pracują ogromne centra obsługi klienta, czas obsługi jednej osoby ma kolosalne znaczenie - mówi Łukasz Dyląg, prezes spółki VoicePIN.

Aktualizacja: 24.04.2017 20:37 Publikacja: 24.04.2017 18:51

Łukasz Dyląg, prezes spółki VoicePIN

Łukasz Dyląg, prezes spółki VoicePIN

Foto: materiały prasowe

Rz: Jakie branże są dzisiaj najbardziej otwarte na rozwiązania biometryczne?

Łukasz Dyląg: Oczywiście banki, ale też firmy ubezpieczeniowe czy telekomunikacyjne chętnie wdrażają takie systemy. Widzimy też możliwości zastosowania biometrii głosowej w nowych sektorach rynku, prowadzimy już rozmowy w tym zakresie.

O jakie nowości chodzi?

Biometria ma ogromne możliwości zastosowania w zakresie sterowania sprzętem elektronicznym czy rozwiązań z szeroko rozumianego rynku – inteligentny dom, internet rzeczy. Chodzi nie tylko o potwierdzenie tożsamości, ale załóżmy, że sprzęt po komendzie „włącz moją ulubioną piosenkę" rozpoznaje osobę i dobiera stosowny repertuar. Można też ustawić poziomy zabezpieczeń i pewne treści będą dostępne tylko dla dorosłych, a dzieci już się do nich nie dostaną. To ogromny potencjał dla zastosowania takich rozwiązań, wiele sobie po tym obiecujemy.

Z czego wynika tak duże zainteresowanie biometrią branży finansowej?

Potwierdzenie tożsamości klienta przez systemy biometryczne jest znacznie bardziej bezpieczne niż PIN, hasło czy weryfikacja danych. Mieliśmy niedawno taką sytuację w jednym z banków, gdy w imieniu klientki zadzwonił mężczyzna. Znał wszystkie dane tej kobiety, więc konsultant nie miał prawa odmówić mu prawa dostępu do informacji. Gdyby ten bank miał wdrożone nasze rozwiązanie, to system uniemożliwiłby mu dostęp do konta.

Ludzki głos jest bardzo rzadko powtarzalny, dodatkowo zawsze mamy go ze sobą i jest dostępny w każdym momencie. Dlatego biometria ma tak duży potencjał rozwoju.

A oszczędności?

Z perspektywy firm, dla których pracują ogromne centra obsługi klienta, czas obsługi jednej osoby ma kolosalne znaczenie. Dlatego biometria dająca możliwość autoryzacji tożsamości klienta w skali jednego stanowiska to może niewiele, ale jeśli się je zsumuje dla całego call center, robi się z tego potężna różnica w stosunku do tradycyjnych rozwiązań autoryzacji danych.

Z kim współpracujecie?

Mamy już na koncie sporo wdrożeń, przykładowo polski Alior Bank, brazylijski Banco Daycoval, Banco de Chile, Omint, ING, Orange czy Nest Bank. W tej chwili walczymy o duże kontrakty np. w Chinach, Afryce czy na Bliskim Wschodzie.

Najwięcej wdrożeń za granicą?

Tak się złożyło, jesteśmy traktowani jako poważny gracz na rynku, zgłaszają się do nas firmy szukające partnera do wdrożenia usług biometrycznych. Przez sieć partnerów oferujących nasz system jesteśmy dostępni w zasadzie na każdym liczącym się rynku.

Sektor publiczny interesuje się takimi innowacjami?

Tak, choć najwięcej zapytań otrzymujemy od firm. Mamy za sobą pierwsze projekty dla sektora publicznego, np. Ministerstwa Finansów. W tej chwili bierzemy też udział w postępowaniu ofertowym odpowiednika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w jednym z państw azjatyckich. Liczymy na więcej projektów ze strony instytucji publicznych, które w wielu przypadkach mają do czynienia z milionami potencjalnych zainteresowanych przyśpieszeniem procesu autoryzacji danych i dostępu do informacji.

Czy faktycznie systemy oparte na rozpoznawaniu głosu są bezpieczniejsze niż te z odciskiem palca?

Nie można jednoznacznie stwierdzić takiej zależności. Od strony bezpieczeństwa wyższy poziom gwarantuje np. skan tęczówki oka, ale to rozwiązanie pod pewnymi względami budzi opór wielu konsumentów. Boją się, że promień skanera skierowany bezpośrednio do oka niekoniecznie musi być zdrowy, dlatego największy potencjał mają mniej inwazyjne metody.

Dają podobną skuteczność, a różnice wynikają z miejsca, w którym ma dojść do autoryzacji klienta. W niektórych dostęp głosowy nie będzie możliwy z racji dużego hałasu czy też wręcz przeciwnie – ciszy wokół, jak sale koncertowe czy muzea. W wielu sytuacjach z kolei nie można korzystać wygodnie z czytnika odcisków palców i dostęp głosowy jest wówczas lepszym rozwiązaniem, choćby podczas prowadzenia auta.

VoicePIN prezentował się na prestiżowej londyńskiej konferencji Finovate. Czy poszło za nią zainteresowanie np. ze strony inwestorów?

Oczywiście, nie ma tygodnia, żeby nie trafiło do mnie jakieś zapytanie ze strony funduszy typu VC, chcących zainwestować w VoicePIN. Utrzymujemy z nimi relacje, będziemy chcieli wkrótce sięgnąć po kapitał na dalszy rozwój.

Na rynku biometrii panuje duża konkurencja?

W Polsce w zasadzie nie, ponieważ integratorzy oferują głównie nasze rozwiązanie. Jeśli popatrzymy globalnie, to mamy do czynienia z kilkunastoma firmami, z którymi konkurujemy o zlecenia. Rynek ma duży potencjał, dopiero zaczyna się boom na zastosowanie rozwiązań biometrycznych.

CV

Łukasz Dyląg jest prezesem i założycielem spółki VoicePIN. Absolwent krakowskiej AGH, kierunek elektronika i telekomunikacja. Karierę zawodową rozpoczął w 2007 r. Pracował przy wdrożeniach IVR czy contact center dla szeregu europejskich firm. VoicePIN założył w 2011 r.

Rz: Jakie branże są dzisiaj najbardziej otwarte na rozwiązania biometryczne?

Łukasz Dyląg: Oczywiście banki, ale też firmy ubezpieczeniowe czy telekomunikacyjne chętnie wdrażają takie systemy. Widzimy też możliwości zastosowania biometrii głosowej w nowych sektorach rynku, prowadzimy już rozmowy w tym zakresie.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację