Rudawski: Austriacy mają problem z nazistowską przeszłością

Rozmowa z Bogumiłem Rudawskim, historykiem z Instytutu Zachodniego w Poznaniu

Aktualizacja: 20.12.2016 18:20 Publikacja: 19.12.2016 19:09

Rudawski: Austriacy mają problem z nazistowską przeszłością

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Teren byłego placu apelowego w obozie koncentracyjnym Gusen dopiero teraz został wpisany do austriackiego rejestru zabytków. Niestety, po wojnie obszar ten sprywatyzowano, a ślady po obozie niemal całkowicie zatarto. Dlaczego Austria tak specyficznie podchodzi do dziedzictwa nazizmu?

Bogumił Rudawski: Tak naprawdę Austria nigdy nie przepracowała tej historii. Zaangażowanie Austriaków w nazizm przeanalizowano w kraju jedynie powierzchownie, większa część społeczeństwa nigdy nie stawiła temu czoła. Ten temat został wyparty, co zresztą trwa do dzisiaj. Bardzo pomocna okazała się w tym tzw. doktryna pierwszej ofiary, która pojawiła się w 1943 roku w deklaracji moskiewskiej. Wtedy państwa alianckie uznały, że Austria była pierwszą ofiarą agresji hitlerowskiej.

W deklaracji moskiewskiej był jednak punkt mówiący, że Austria powinna się rozliczyć z nazizmem.

O tym zapomniano, bo po wojnie zbudowano mit pierwszej ofiary, który niejako usprawiedliwiał zaangażowanie Austriaków w nazizm i ich wybielał. Do początku lat 90. politycy świadomie i bezkrytycznie nawiązywali do tej doktryny. To była przemyślana strategia polityczna. Wokół tego mitu konsolidowano austriackie społeczeństwo.

W Niemczech całe społeczeństwo do rozliczenia z nazizmem zostało przymuszone przez tzw. pokolenie '68.

W Austrii właściwie nie było roku '68... Tamte niemieckie protesty w zasadzie przeszły bez żadnego echa w Wiedniu. Później na świadomość Niemców bardzo duży wpływ miał amerykański miniserial z 1978 roku pt. „Holocaust" z Meryl Streep w jednej z głównych ról. Gdy wyświetliła go austriacka telewizja ORF, nie dość, że nie cieszył się zbytnią popularnością, to jeszcze większość Austriaków była wręcz oburzona, że publiczny nadawca pokazuje serial, który uznano za zakłamujący historię...

Czy to podejście jakoś się zmienia?

W Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu austriacka ekspozycja przez wiele lat propagowała mit pierwszej ofiary. Dopiero kilka lat temu podjęto decyzję, że należy jednak tę wystawę zmienić. Powołano instytucję, która ma opracować koncepcję nowej ekspozycji odkłamującej austriackie zaangażowanie w wojnę. Ale w Austrii w tej kwestii nadal widać pewne rozdwojenie jaźni.

W czym się ono przejawia?

Głośno mówi się dziś o współodpowiedzialności i winie, ale społeczeństwo nie jest tym tematem zbytnio zainteresowane. Do tego co jakiś czas różni politycy wykazują się absolutną historyczną ignorancją, co widać teraz w kwestii obozu w Gusen czy wcześniej, w 2005 roku, gdy Parlament Europejski głosował nad rezolucją w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, a austriacki europarlamentarzysta ostentacyjnie wyszedł z sali obrad...

—rozmawiał Michał Płociński

Rzeczpospolita: Teren byłego placu apelowego w obozie koncentracyjnym Gusen dopiero teraz został wpisany do austriackiego rejestru zabytków. Niestety, po wojnie obszar ten sprywatyzowano, a ślady po obozie niemal całkowicie zatarto. Dlaczego Austria tak specyficznie podchodzi do dziedzictwa nazizmu?

Bogumił Rudawski: Tak naprawdę Austria nigdy nie przepracowała tej historii. Zaangażowanie Austriaków w nazizm przeanalizowano w kraju jedynie powierzchownie, większa część społeczeństwa nigdy nie stawiła temu czoła. Ten temat został wyparty, co zresztą trwa do dzisiaj. Bardzo pomocna okazała się w tym tzw. doktryna pierwszej ofiary, która pojawiła się w 1943 roku w deklaracji moskiewskiej. Wtedy państwa alianckie uznały, że Austria była pierwszą ofiarą agresji hitlerowskiej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762