Komunistyczna Partia Rosji, na czele której od ponad dwóch dekad stoi Giennadij Ziuganow, zebrała już 100 tysięcy podpisów w sprawie przeprowadzenia referendum w rosyjskiej stolicy. Wszystko dlatego, by podczas plebiscytu zapytać Moskwian o zdanie na temat przywrócenia pomnika Feliksa Dzierżyńskiego na Plac Łubiański pod siedzibę Federalnej Służby Bezpieczeństwa, gdzie przez upadkiem ZSRR mieściła się główna siedziba KGB.

- Podpisy w tej sprawie zbiera ponad 70 organizacji społecznych. Wśród nich są młodzieżowe organizacje, ekolodzy, przeciwnicy zabudowy miasta, a również takie organizacje, jak Oficerowie Rosji, Weterani KGB oraz Dzieci Wojny - powiedział zastępca przewodniczącego Komunistycznej Partii Rosji Walerij Raszkin, cytowany przez rosyjskie media. Jak twierdzi, obecnie w Moskwie znajduje się 16 stałych punktów, gdzie zbierane są podpisy w sprawie pomnika Dzierżyńskiego.

Komuniści zaczęli zbierać podpisy 29 czerwca gdy władze Moskwy wyraziły zgodę na przeprowadzenie referendum, pod warunkiem, że co najmniej 146 tys. mieszkańców stolicy poprze ten pomysł. Przedstawiciele partii Ziuganowa twierdzą, że pomnik został nielegalnie zdemontowany w 1991 roku i domagają się rozliczenia winnych w tej sprawie. W sierpniu 1991 roku 11-tonowy Dzierżyński został zdemontowany, przy użyciu dźwigu budowlanego podczas masowych demonstracji przeciwko puczowi Janajewa. Od tamtej pory pomnik znajduje się w moskiewskim parku sztuki Muzeon, gdzie trafiło wiele pomników komunistycznych przywódców podczas upadku ZSRR.

Co ciekawie, tuż po śmierci twórcy sowieckiej bezpieki w 1926 roku Plac Łubiański został nazwany Placem Dzierżyńskiego. W 1991 roku przywrócono mu dawną nazwę. Pod koniec 1990 roku z inicjatywy stowarzyszenia "Memoriał", zajmującego się m.in. rozliczeniem zbrodni stalinowskich, na Placu Łubiańskim został postawiony Kamień Sołowiecki, upamiętniający ofiary Gułagu.