Korespondencja z Brukseli
Do Pragi poza Polską, Węgrami, Czechami i Słowacją doproszono Bułgarię i Macedonię. Nasz region zadeklarował pomoc dla Macedonii w ochronie jej granicy z Grecją. I to właśnie spowodowało zdziwienie unijnych dyplomatów. Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że Komisja Europejska nie chce, aby Macedonia korzystała z dwustronnej oferty skierowanej przeciwko Grecji.
Szef KE Jean-Claude Juncker powie to prezydentowi Macedonii Gjorge Iwanowowi na specjalnej kolacji w środę wieczorem. Gospodarzem tego spotkania jest Donald Tusk, a poza Junckerem i Iwanowem będą tam przywódcy Serbii, Słowenii i Chorwacji. A więc krajów zachodniobałkańskiego szlaku, którym z Grecji uchodźcy płyną na północ Europy.
Kraje te są bardzo zaniepokojone, bo Austria grozi zamknięciem swojej granicy, co oznacza, że Bałkany Zachodnie zostałyby pozostawione same sobie z dziesiątkami tysięcy uchodźców. Dlatego macedoński prezydent mógł uznać ofertę Wyszehradu pomocy we wzmocnieniu granicy z Grecją za kuszącą. Ale Bruksela stoi na stanowisku, że pomoc dla Macedonii nie może być wymierzona w Grecję.
– To problem nie samej Macedonii, ale raczej naszych relacji wewnątrz UE. Nie można udzielać dwustronnej pomocy krajowi trzeciemu, jakim jest Macedonia, poza unijnym systemem – uważa unijny dyplomata. Według niego kraje Wyszehradu zostaną poproszone o doprecyzowanie ich stanowiska. Co jest tak naprawdę celem oferty dla Macedonii? Czy na granicy ma być zbudowany mur? Ile osób tam zostanie wysłanych i w jakim celu? – Oczekujemy, że oferta dla Macedonii będzie się mieściła w europejskim systemie. I będzie przynajmniej zrównoważona podobną pomocą dla Grecji – mówi dyplomata.