Fundacja, jak stwierdził jej zarząd, nie ma zamiaru zwrócić żadnej z dotacji otrzymanych od Weinsteina, który wspomagał jej działania wpłatami od 100 tys. do 250 tys. dolarów, w łącznej kwocie 1,4 mln. Lista wpłat znajduje się na stronie fundacji.

O zwrocie darowizn wspomniała Hillary Clinton kilka dni po ujawnieniu skandalu seksualnego z Harveyem Weinsteinem w roli głównej, którego coraz więcej kobiet oskarża o gwałty i molestowanie seksualne. Clinton stwierdziła, że jest tymi informacjami "przerażona i zaszokowana", a postępowanie producenta "nie może być tolerowane".

Ironiczne sugestie że Fundacja byłej kandydatki na prezydenta powinna zwrócić pieniądze Weinsteina, padły ze strony Republikanów, który wypominali Clinton, iż pieniądze na pomoc dla kobiet czerpie od seksualnego przestępcy, ignorując krążące od lat po Hollywood plotki o jego działaniach.

Zapowiedzi Clinton sprzeciwił się jednak zarząd fundacji. Jej rzecznik Craig Minassian stwierdził, że ci, którzy sugerują Clinton Fund. zwrot wpłat, ignorują raczej fakt, że fundusze te zostały przeznaczone na pomoc ludziom jej potrzebującym.