Na międzynarodowych rynkach od IV kwartału rosną ceny niemal wszystkich głównych produktów chemicznych. – Najwyższe od pięciu lat są te dotyczące kauczuków. Rok do roku coraz wyższe są ceny nawozów – mówi Dominik Niszcz, analityk DM Raiffeisen. Stosunkowo najsłabiej zachowują się za to ceny sody.
Oprócz możliwych do uzyskania wpływów ze sprzedaży produktów chemicznych duży wpływ na wyniki firm z tej branży będą miały drożejące ropa, gaz i węgiel. – Otoczenie biznesowe zmieniło się z deflacyjnego na inflacyjne, więc głównym wyzwaniem będzie przełożenie rosnących kosztów surowców na ceny produktów. Mimo wzrostu popytu nie wszędzie może się to udać – mówi Krystian Brymora, analityk DM BDM. Jego zdaniem w gorszej sytuacji wydają się być producenci wyrobów masowych, jak nawozy czy soda kalcynowana. Szansą dla tych podmiotów może być redukcja nadpodaży mocy produkcyjnych w Chinach, bo kraj ten jest marginalnym producentem większości bazowych chemikaliów. Trudno jednak powiedzieć, jak szybko to się stanie.
Rekordowe kauczuki
– W mojej ocenie spośród giełdowych firm chemicznych w 2017 r. najlepiej poradzi sobie Synthos. Szczególnie mocny powinien być I kwartał – twierdzi Brymora. Uważa, że motorem wzrostu wyników będzie segment kauczukowy, gdzie po powodzi w Tajlandii i zmniejszeniu podaży surowca obserwowane są dynamiczne zwyżki cen gumy.
Również Niszcz, jako lidera zwyżek tegorocznych wyników w branży chemicznej, wskazuje Synthos. Zwraca uwagę, że rynek kauczuków jest rynkiem globalnym m.in. ze względu na stosunkowo niski udział kosztów transportu w cenie finalnego produktu. To powoduje, że spółka może w pełni korzystać ze zwyżek występujących m.in. w Azji.
– Słabą końcówkę ubiegłego roku miał Polwax. Widać już jednak stabilizację popytu i cen na parafiny, więc jest nadzieja, że również ta spółka będzie w tym roku poprawiać wyniki – twierdzi Niszcz.