Pokolenie milenialsów dyktuje warunki

Są generacją przełomu kulturowego. Wolni, kapryśni, skoncentrowani na sobie, krytyczni i niezastąpieni.

Aktualizacja: 01.09.2017 18:48 Publikacja: 31.08.2017 19:06

Pokolenie Y nie oszczędza, nie bierze kredytów, ale chętnie wydaje pieniądze.

Pokolenie Y nie oszczędza, nie bierze kredytów, ale chętnie wydaje pieniądze.

Foto: shutterstock

Pokolenie Y, czyli ludzie urodzeni między 1980 a 2000 r., nie pamiętają „starych czasów". Różnią się od poprzednich generacji jak dzień od nocy. Wychowani są w epoce wolnorynkowej i dostępności wszelkich dóbr. Nie są przywiązani do miejsca zamieszkania, ale do stylu życia. Nie gromadzą, mniej oszczędzają, niechętnie biorą kredyty. Wydają pieniądze i żyją według własnych wartości. 90 proc. milenialsów jest aktywnych w mediach społecznościowych. Facebook daje im możliwość tworzenia rozległych sieci kontaktów i demonstrują publicznie swój wizerunek, dzielą się poglądami, preferencjami i promują gadżety określające ich styl życia.

Są kreatywni, energetyczni, pozytywnie nastawieni do swojej przyszłości, ale i roszczeniowi, krytyczni i odporni na informacje zwrotne. Nie przywiązują się do miejsca pracy. Idą tam, gdzie im dobrze, gdzie mają możliwość rozwoju, dobre relacje, gdzie otrzymują pochwały i czują wolność. Uciekają z firm o kulturze folwarcznej i zasilają te, które mają odwagę utrzymywać dynamiczny rozwój i koncentrują się na potencjale ludzkim – te, które porozumiewają się z nimi ich językiem.

Aktywność w sieciach społecznościowych sprawia, żaden konsument w historii nie był tak dobrze poinformowany o produktach i markach jak milenials. Relacyjność, jako jedna z głównych cech tego pokolenia, powoduje, że wymiana informacji zarówno pozytywnych, jak i negatywnych czyni z nich najbardziej świadomych klientów w dziejach przedsiębiorczości.

Milenialsi reprezentują gigantyczny potencjał społeczny i ekonomiczny. W 2025 r. będą stanowić 75 proc. populacji. Dostawcy produktów popularnych wśród pokolenia Y inwestują ogromne środki, by poznać i przewidzieć zachowania konsumenckie tej grupy klientów – tak dalece różnią się one od zachowań przedstawicieli poprzednich pokoleń.

– Większość menedżerów mówi, że jeśli chcą wprowadzić zmiany w projekcie, angażują do nich milenialsów, ponieważ ich nie trzeba przekonywać, że zmiana jest dobra – mówi dr Chip Espinoza, ekspert w dziedzinie zarządzania pokoleniem milenijnym. – Milenialsi lubią miejsca, na które będą mieli wpływ i mają swobodę w dokonywaniu zmian. Natychmiast ingerują w procesy firmy, krytykują, niezwykle istotna jest dla nich możliwość przedstawienia swojego zdania. Nie przychodzą do firmy, żeby pracować od poniedziałku do piątku, ale by stać się częścią tej organizacji.

Wielu firmom wizja zarządzania kapryśnym pokoleniem może się wydawać przerażająca. Lojalność wobec pracodawcy jest przez milenialsów rozumiana całkowicie inaczej, niż to bywało wcześniej. Dla pokolenia Y mniej ważne jest wynagrodzenie, natomiast warunki do rozwoju, wpływ na procesy w firmie i zgodność ze swoimi wartościami wybijają się na pierwszy plan. Nie wierzą ślepo autorytetom i żądają odpowiedzi na pytanie „dlaczego".

Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Missouri wykazało, że jeden z najważniejszych powodów, dla których młodzi pracownicy postanawiają porzucić firmę, jest rozbieżność między ich poglądami a kulturą, którą obserwują w miejscu pracy. Rachel LoMonaco-Benzing i Jung Ha-Brookshire rozmawiali z osobami z branży włókienniczej i odzieżowej. Odkryli, że pracownicy przejawiali najwięcej frustracji, jeśli ich pracodawcy publicznie deklarowali zaangażowanie na rzecz zrównoważonego rozwoju środowiska, ale nie realizowali tych postulatów w praktyce. Szczególnie zniechęcały ich decyzje pracodawców, gdy chodziło o wybór materiałów, w tym wykorzystanie recyklingu, właściwe zarządzanie substancjami zanieczyszczającymi środowisko – chemikaliami i barwnikami, warunki pracy w fabrykach włókienniczych, opakowania, dystrybucja produktów dla konsumentów i sposób ich reklamowania.

– Mniej osób z tego pokolenia chce tylko wypłaty – mówi Ha-Brookshire. – Zostali wychowani w prospołecznych, prośrodowiskowych wartościach i nie chcą być bierni. Jeśli okaże się, że firma ich nie honoruje, wielu z tych pracowników zaczyna poszukiwać ich gdzie indziej.

Aby zapewnić dobre dopasowanie milenialsów do potencjalnego pracodawcy, badacze zalecają osobom poszukującym pracy wywiad z obecnymi i byłymi pracownikami na różnych szczeblach organizacji, zadawanie pytań o obszary, które są dla nich szczególnie ważne, takie jak polityka równowagi między życiem zawodowym a prywatnym, partnerstwo, ekologia i spójność z osobistymi wartościami.

Z kolei w celu przyciągnięcia i utrzymania najlepszych pracowników naukowcy zachęcają firmy do zrozumienia, że ??nowe pokolenie ma wysokie oczekiwania etyczne i społeczne. Twierdzą też, że umożliwienie pracownikom wpływania na kulturę organizacji poprzez członkostwo w komitetach i działaniach zewnętrznych pomoże podnieść morale.

– Myślę, że to kolejny znak dla branży, że stare strategie nie będą działać, jeśli chcemy przyciągnąć i zatrzymać tych cennych pracowników – podsumowuje Ha-Brookshire.

Kryzys wiary

Największe badanie, jakie kiedykolwiek przeprowadzono na temat zmian w zaangażowaniu religijnym Amerykanów, powstało dwa lata temu na Uniwersytecie San Diego pod kierownictwem prof. Jeana M. Twenge. Naukowcy stwierdzili, że milenialsi są najmniej religijnym pokoleniem ostatnich sześciu dekad, a być może w historii narodu. Analizowano dane od 11,2 mln respondentów z czterech reprezentatywnych badań ankietowych wśród młodzieży w USA w wieku 13 do 18 lat, wykonanych od 1966 do 2014 r.

Wynika z nich, że religia jest ważna życiu osób z pokolenia Y, jednak rzadziej zgadzają się na udział w organizacjach religijnych.

– W przeciwieństwie do wcześniejszych badań obecne prace wykazują, że słabsze zaangażowanie religijne milenialsów jest spowodowane zmianami kulturowymi, a nie okresem młodzieńczego buntu – twierdzi Twenge. – Tendencje te są częścią większego kontekstu kulturowego, kontekstu, którego często brakuje w ankietach dotyczących religii. Jednym z nich jest rosnący indywidualizm, który zmniejsza chęć angażowania się w organizacje religijne.

Milenialsi deklarują, że preferują zdrowy styl życia, ale jednocześnie stosują leki dostępne bez recepty, ponieważ problemem tego pokolenia jest chroniczny i ostry ból, który coraz bardziej pogarsza ich jakość życia. Ratunkiem dla nich byłaby zmiana nawyków, aktywność fizyczna, zdrowe odżywianie i utrata wagi. Jednak większość z nich spędza całe dnie na korzystaniu ze smartfonów, tabletów i komputerów. Badanie opublikowane w sierpniu przez Amerykańskie Towarzystwo Anestezjologów (ASA) wprawdzie wykazuje pozytywny trend, ale ujawnia również lukę w wiedzy milenialsów na temat źródła i sposobu zmniejszenia cierpienia. Jeffrey Plagenhoef z ASA twierdzi, że pokolenie Y wyraźnie potrzebuje dalszej edukacji, jeśli chodzi o leki na przewlekły ból, ponieważ korzystanie z nich może się stać codzienną walką z uzależnieniem.

Mniej pigułek, więcej sportu

Pokolenie Y, czyli ludzie urodzeni między 1980 a 2000 r., nie pamiętają „starych czasów". Różnią się od poprzednich generacji jak dzień od nocy. Wychowani są w epoce wolnorynkowej i dostępności wszelkich dóbr. Nie są przywiązani do miejsca zamieszkania, ale do stylu życia. Nie gromadzą, mniej oszczędzają, niechętnie biorą kredyty. Wydają pieniądze i żyją według własnych wartości. 90 proc. milenialsów jest aktywnych w mediach społecznościowych. Facebook daje im możliwość tworzenia rozległych sieci kontaktów i demonstrują publicznie swój wizerunek, dzielą się poglądami, preferencjami i promują gadżety określające ich styl życia.

Pozostało 90% artykułu
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Kultura
Zmarł Leszek Długosz
Kultura
Timothée Chalamet wyrównał rekord Johna Travolty sprzed 40 lat
Kultura
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie podaje datę otwarcia
Kultura
Malarski instynkt Sharon Stone