Wichura od wielu godzin gięła szczyty jodeł i świerków przy norweskiej skoczni, więc zapis tego nieudanego wydarzenia jest krótki: najpierw jury odwołało serię próbną, potem przełożyło start konkursu z 17:00 na 17:30 i odważnie próbowało przerowadzić zawody. Po 26 skokach (ostatnim, któremu pozwolono na skok był Jan Ziobro) trzeba było zarządzić kolejne spotkanie organizacyjne i o 18:42 zapadła spodziewana decyzja: skoków we wtorek nie ma.

Do tej chwili większość gwiazd turnieju Raw Air 2017 i Pucharu Świata jeszcze nie skakała. Z liczących się skoczków szczęśliwie wylądowali Norweg Johann Andre Forfang (132 m) i Austriak Markus Schiffner (137,5 m) i oni przewodzili klasyfikacji, ale przedzielił ich nieco niespodziewanie Stefan Hula (137,5 m), który trafił na potężny podmuch pod narty, ale też potrafił tę sprzyjającą okoliczność wykorzystać.

Czech Vojtech Stursa i Słoweniec Jernej Damian nie potrafili – niemal spadli na bulę i nie były to lądowania bezpieczne. Jan Ziobro, który ostatni przeszedł w Lillehammer próbę wiatru dał radę – 131 m oznaczało w chwili przerwania konkursu 5. pozycję. Tylko Klemens Murańka (117,5 m) szykował się na przykrość odpadnięcia po pierwszej serii.

Konkursu jednak nie ma (radości Huli trochę żal), ale bezpieczeństwo sportowców jest zdecydowanie ważniejsze. Ciąg dalszy już niedługo. Autobusowa karawana z szyldem Raw Air 2017 w środę bladym świtem rusza dalej na północ, z Lillehammer do Trondheim. Do przejechania jest trochę ponad 350 km. Na miejscu czeka duża (HS 140) skocznia na wzgórzu Granasen.

Program startów jest powtórką programu z Lysgardsbakken: w środę o 17:30 prolog/kwalifikacje (do oglądania w Eurosporcie 2), dzień poźniej o 17:00 konkurs główny (transmisje w TVP 1 i Eurosporcie 1). Ile się uda wykonać? Na razie nie wie nikt. Norwescy meterolodzy na środę prognozują średnią prędkość wiatru w Trondheim – ponad 5 m/s.