Forma Kowalczyk rośnie, ale ostatni kilometr był za trudny

Jest nadzieja przed MŚ w Lahti – Justyna Kowalczyk była piąta na 10 km w Otepaeae. Marit Bjoergen wciąż niedościgła.

Aktualizacja: 19.02.2017 18:56 Publikacja: 19.02.2017 18:41

Forma Kowalczyk rośnie, ale ostatni kilometr był za trudny

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Po dwumiesięcznej przerwie w Pucharze Świata jest dobra piąta pozycja, ale pozostały też mieszane wrażenia – z jednej strony ewidentna poprawa formy, z drugiej słabsze tempo w końcowej fazie biegu i 1.20 min straty, czyli sporo, do norweskiej arcymistrzyni. Na szczęście do innych już nie tak wiele.

Bjoergen w niedzielę przypomniała widzom znane obrazki z przeszłości: prowadzenie od startu, uśmiech i brak zadyszki na mecie. Wygrała 106. bieg w PŚ, nie wydawała się poruszona tym faktem, tak samo jak nie widać było euforii, że jest tak znacząco lepsza od rywalek.

W Otepaeae mogliśmy obserwować, jak szybko zwiększa się przewaga Norweżki. Dość długo drugą w kolejnych punktach pomiaru czasu była liderka PŚ Heidi Weng, bardzo blisko niej trzymała się Justyna Kowalczyk. Dopiero biegnąca z odległym numerem startowym Charlotte Kalla po trzech kwadransach trochę ożywiła akcję, gdy zegary pokazały, że jest najbliżej Bjoergen.

Finisz zmienił niewiele, pierwsza Bjoergen, następna z półminutową stratą Kalla. Polka na jednym z podbiegów spotkała się ze Szwedką, ale nie utrzymała jej tempa, nie dała też rady Weng, choć przez trzy czwarte trasy dzieliły je sekundy. Na końcu Justyna Kowalczyk dała się także wyprzedzić Ingvild Flugstadt Oestberg.

Odpowiedź, co przyniósł wielotygodniowy mocny trening i kilka startów z dala od głównych rywalek – jednak padła. Na 10 km stylem klasycznym – głównym dystansie Kowalczyk w mistrzostwach świata – Polka z pewnością się wzmocniła, optymiści nadal mają prawo mówić, że medal w Lahti jest blisko, nawet jeśli na razie, jak napisała na Twitterze polska mistrzyni nart: „Dzisiaj było o jeden podbieg za daleko...".

Najważniejszy z polskiego punktu widzenia bieg mistrzostw odbędzie się 28 lutego. Jest wciąż trochę czasu, by sprawić, że jego ostatni kilometr nie będzie tak trudny jak w Otepaeae. Można liczyć na nieco łatwiejszą trasę, na rosnący efekt treningów w górach, można wierzyć, że pomoże jeszcze jeden ostry start. Zapewne dlatego pani Justyna na własną prośbę postanowiła pobiec dwa dni wcześniej w sprincie drużynowym MŚ (w parze z Eweliną Marcisz), czyli w konkurencji, która dała jej (i Sylwii Jaśkowiec) ostatni medal wielkiej imprezy – brąz MŚ w Falun 2015. Wtedy był styl łyżwowy, teraz będzie klasyczny.

Kowalczyk wystartuje jeszcze 2 marca w Lahti w sztafecie 4x5 km (skład uzupełnią Kornelia Kubińska i Martyna Galewicz) i dwa dni później, w celu odebrania zasłużonych braw albo na otarcie kibicowskich łez, pojawi się na 50-kilometrowej trasie 41. Biegu Piastów w Jakuszycach.

Po dwumiesięcznej przerwie w Pucharze Świata jest dobra piąta pozycja, ale pozostały też mieszane wrażenia – z jednej strony ewidentna poprawa formy, z drugiej słabsze tempo w końcowej fazie biegu i 1.20 min straty, czyli sporo, do norweskiej arcymistrzyni. Na szczęście do innych już nie tak wiele.

Bjoergen w niedzielę przypomniała widzom znane obrazki z przeszłości: prowadzenie od startu, uśmiech i brak zadyszki na mecie. Wygrała 106. bieg w PŚ, nie wydawała się poruszona tym faktem, tak samo jak nie widać było euforii, że jest tak znacząco lepsza od rywalek.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości