Kamil Stoch potrójnym mistrzem olimpijskim

Warto było czekać i wierzyć w Kamila Stocha. Wygrał po trudnym konkursie, przy mocnych rywalach. Trudno nie zauważyć – staje się legendą sportów zimowych

Aktualizacja: 17.02.2018 17:54 Publikacja: 17.02.2018 17:40

Kamil Stoch potrójnym mistrzem olimpijskim

Foto: AFP

—korespondencja z Pjongczangu

Najtrudniejsza była ta ostatnia minuta, gdy sędziowie trochę się ociągali z podaniem noty po drugim skoku Polaka. Na zeskoku czekali pozostali: Maciek Kot, Dawid Kubacki i Stefan Hula. Napięcie rosło, choć wszyscy widzieli przekroczoną przez Kamila zieloną linię, widzieli piękny skok, ale widać trzeba było się tę chwilę podenerwować.

W końcu wielka kolorowa tablica podała wynik: 136,5 m, za nią spiker: pierwsze miejsce Polak, za nim Andreas Wellinger, trzeci Robert Johansson. Różnice niewielkie, ale kto by się tym przejmował. Mistrz jest nasz, pierwszy medal tych igrzyk wreszcie zapisany, w dodatku z koreańskiego złota.

Krzyk był głównie po polsku, polscy skoczkowie skoczyli sobie w objęcia, trener Stefan Horngacher wyściskał asystentów, główny bohater rozpoczął długą podróż między wszystkimi któzy chcieli mu gratulować. Całus od żony Ewy też był na tej drodze.

Ceremonia tzw. kwiatowa (wręczał prezes Apoloniusz Tajner) odbyła się względnie szybko,w zasadzie skoczkowie dostawali tylko białe tygryski o imieniu Soohorang - maskotki igrzysk. Potem spotkanie z mediami, wiele rozmów, aż mistrz mógł pojechać do wioski, coś zjeść i rozpamiętywać, jak zwyciężał.

Zapewne każdy kto widział ten konkurs ma inne wrażenia, ale przecież rytm zawodów w skokach, jeśli wiatr nie przeszkadza (w sobotę wreszcie nie przeszkadzał) jest stały – najpierw na rozgrzewkę seria próbna, która w sobotę wypadła mniej więcej wtedy, gdy w biatlonowym biegu masowym na 12,5 km biegła i strzelała niepodal Monika Hojnisz (zajęła 15. pozycję).

Każdy w tej serii dostał co chciał: Norwegowie potwierdzenie mocy Forfanga, Johanssona i Stjernena, Niemcy – Freitaga i Wellingera, Polacy – Stocha i Kubackiego. Nawet Austriacy dojrzeli, że nieźle skaczą Stefan Kraft i Michael Hayboeck.

Bilety na skoki kosztują na igrzyskach niemało (w sobotę 200 tys. wonów, czyli 186 dol. – lepsze miejsca, 100 tys. wonów (93 dol.) – nieco gorsze), więc zmarzniętej publiczności coś się jeszcze należało, poza głośną muzyką i wielojęzycznym spikerem. Trzeba oddać Koreańczykom kierowanie się prostym zmysłem ekonomicznym: na kwalifikacje było tanio, przyszli licznie. Na konkurs drogo: nie przyszli. Polacy – przylecieli, może nie licznie, ale flag mieli zdecydowanie najwięcej.

Skakali najpierw z 23 belki. Pierwsza trzydziestka radziła sobie średnio, wybitnych skoków nie widziano, dopiero 31. w kolejce Hayboeck spowodował żywiołową radość trenera Heinza Kuttina – 140 metrów. Daleko, w dobrym stylu. Chwilę później Maciej Kot, znacznie bliżej – 128,5 m, ale wiatr na chwilę zmieniłkierunek.

Sędziowie dostali sygnał, że będzie wiać mocniej pod narty i przed skokiem Stefana Huli szybko obniżyli belkę o jeden stopień. Panu Stefanowi mogło się to nie podobać, ale dał radę – 132 m. Nieźle. Za moment Dawid Kubacki – 134,5 m i skok na drugie miejsce za Austriaka.

Kolejne próby podobne, w końcu startowała elita, ale tylko medaliści ze skoczni normalnej, Johansson i Wellinger byli lepsi od Kubackiego i to niewiele. I wreszcie Stoch. Czekoladowy kombinezon, błękitny kask, mocne odbicie, równy lot, ładne lądowanie wszystko widzieliśmy tyle razy, ale w czasach poprawek komputerowych i przesuwanych belek, niepewość oceny istnieje.

Wreszcie widać wynik, słychać krzyk i brawa z polskiego sektora: Polak jest pierwszy! 3,4 pkt. przed Hayboeckiem, 5,0 pkt przed Wellingerem, 5,5 przed Johanssonem. Kubacki piąty, Hula dwunasty, Kot siedemnasty.

Niełatwo się ogląda drugą serię, gdy czeka się właściwie na ten jeden, jedyny skok. Rywale atakowali. Fantastycznie skoczył Daniel Andre Tande – 138,5 m, awansował wysoko (w końcu z 15. na czwarte miejsce). Trójka Polaków przed Stochem – regularna, ale miejsc nie poprawiła, Kubacki spadł na 10. pozycję dzieloną dwoma innymi skoczkami, Hula na 15., Kot na 19.

Wreszcie na belce pojawili się ci najważniejsi: Johansson nieźle, wyprzedza Tande, ale Wellinger frunie 142 m, jest nieco lepszy. Nie wytrzymuje Hayboeck – spada za trzech Norwegów i Niemca, wreszcie na belce, hen wysoko pojawia się czekoladowy kombinezon i niebieski kask. Kamil zjechał, odbił się, wylądował, przeżył tę trudną minutę i mógł się zacząć cieszyć.

Jest najstarszym mistrzem olimpijskim w skokach, jest trzecim polskim olimpijczykiem, po Irenie Szewińskiej i Robercie Korzeniowskim, który ma co najmniej trzy złote medale, jest wiekim sprtoowcem, który potrafił pięknie się cieszyć i podziękować po konkursie nawet dziennikarzom.

Został jeszcze jeden dzień olimpijskich skoków w Pjongczangu – poniedziałkowy konkurs drużynowy. Ponownie na dużej skoczni, ponownie koreańskim wieczorem, czyli o 21.30 (w Polsce 13.30). Wedle podpowiedzi skoczków, w niedzielę mocnego treningu Polaków nie będzie, będzie odpoczynek, dekoracja medalowa, Mazurek Dąbrowskiego i spokojne szykowanie się do ostatniego konkursu. Jeden medal jest, drugi teraz raczej też nie ucieknie.

> Konkurs skoków na dużej skoczni: 1. K. Stoch (Polska) 285,7 pkt. (135/136,5 m); 2. A. Wellinger (Niemcy) 282,3 (135,5/142); 3. R. Johansson 275,3 (137,5/134,5); 4. D. A. Tande 273,1 (131/138,5); 5. J. A. Forfang (wszyscy Norwegia) 271,6 (133/134,5); 6. M. Hayboeck (Austria) 267,7 (140/131); 7. K. Geiger (Niemcy) 267,6 (132/137,5); 8. A. Stjernen (Norwegia) 267,3 (134,5/131.5); 9. R. Freitag (Niemcy) 260,0 (130/127,5); 10. D. Kubacki (Polska) 258,0 (134,5/126); P. Prevc (Słowenia) 258,0 (134/127,5); R. Kobayashi (Japonia) 258,0 (135,5/128);...15. S. Hula 253,4 (132/129,5); 19. M. Kot (obaj Polska) 244,6 (128,5/129,5).

—korespondencja z Pjongczangu

Najtrudniejsza była ta ostatnia minuta, gdy sędziowie trochę się ociągali z podaniem noty po drugim skoku Polaka. Na zeskoku czekali pozostali: Maciek Kot, Dawid Kubacki i Stefan Hula. Napięcie rosło, choć wszyscy widzieli przekroczoną przez Kamila zieloną linię, widzieli piękny skok, ale widać trzeba było się tę chwilę podenerwować.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika