Do igrzysk został niecały rok, obowiązek testowania obiektów olimpijskich w Pjongczangu wydaje się ewidentny, stąd pierwsze zawody PŚ w Korei Południowej. Koreańczycy wcześniej o ten przywilej się nie ubiegali, choć mieli jedną dużą skocznię (wraz z trzema mniejszymi) w mieście Muju – zbudowali ją na Uniwersjadę w 1997 roku. Złotym medalistą tej imprezy został późniejszy trener naszej kadry Łukasz Kruczek.
Skocznie duża i normalna w Pjongczangu powstały w 2009 roku, bo Koreańczycy wierzyli, że kiedyś będą mieli swoje igrzyska. Całość kosztowała ok. 50 mln euro.
Obiekt może się podobać: nad stadionem góruje charakterystyczna betonowa wieża w kształcie tradycyjnego nakrycia głowy koreańskich mężczyzn (gat), będąca miejscem obowiązkowych wycieczek turystów, mediów i komisji oceniających przygotowania olimpijskie.
Z tarasu, czyli ronda kapelusza, rozciąga się wspaniała panorama, widać przede wszystkim wyciągi i ładne trasy alpejskie, w lecie jeszcze ładniejsze pola golfowe. Za opłatą można też dostać jednorazowy bilet na belkę startową i spojrzeć w dół. Chętnych nie brakuje.
Pod zeskokiem stanął stadion z trybunami na 13,5 tys. miejsc, który służył będzie także zawodom biegowym i biatlonowym. Na tym stadionie w ramach promocji nakręcono odcinek bardzo popularnego w Korei programu telewizyjnego „Infinity Challenge", a w przyszłym roku mecze ligowe grać będzie drużyna piłkarska Gangwon FC.